Dalida. Jej mężczyźni odbierali sobie życie, ona sama w końcu też się poddała
2 maja 1987 roku Dalida pozwoliła gosposi wyjść wcześniej. Sama ubrała się w jedwabną piżamę, zrobiła staranny makijaż i uczesała swoje długie blond włosy. Na biurku położyła list, w którym po francusku napisała tylko dwa zdania: "Życie stało się dla mnie nie do zniesienia. Wybaczcie mi". Potem połknęła 120 tabletek nasennych, popijając je whisky. Położywszy się do łóżka, po raz pierwszy w życiu zgasiła nocną lampkę.
Gdy rano 3 maja odnaleziono jej ciało, wyglądała jakby spokojnie spała. Wciąż była piękna, a teraz jej z twarzy biła jasność i spokój, o który od lat walczyła. Miała 54 lata. 17 stycznia przypadała 89. rocznica jej urodzin. Poznajcie burzliwe życie słynnej Dalidy.
Iolanda Cristina Gigliotti przyszła na świat 17 stycznia 1933 w Kairze, w rodzinie włoskich imigrantów, których przed wybuchem II wojny światowej było w Egipcie tysiące. Jej ojciec, Pietro, to pierwszy skrzypek w kairskiej operze i przyszła gwiazda dorasta otoczona muzyką. Rodzina żyje skromnie, ale szczęśliwie, w niewielkim mieszkaniu w dzielnicy Szubra, gdzie w zgodzie mieszkali Arabowie, Europejczycy i Żydzi.
Spokój okazuje się jednak kruchy: gdy w 1940 r. Włochy poparły nazistowski rząd Niemiec, mieszkający w Egipcie mężczyźni włoskiego pochodzenia nakazem króla Farouka zostali internowani. Pietro Gigliotti spędził w więzieniu cztery lata. Wrócił jako złamany psychicznie i fizycznie człowiek, a rok później zmarł na udar mózgu. Jego śmierć była pierwszym z wielu bolesnych ciosów, jakie czekają Iolandę w życiu. Potem zaśpiewa o ojcu w przejmującej piosence "Il y a toujours une chanson".
Pozbawiona zarobków ojca, rodzina Gigliotti musi sobie jakoś radzić, a Iolanda i jej bracia imają się różnych dorywczych prac. Młodziutka dziewczyna marzy wprawdzie o pracy modelki, jednak jej matka kategorycznie się temu sprzeciwia, sugerując, że to zawód, który nie przystoi porządnej dziewczynie. Aby osiągnąć jakiś kompromis, Iolanda zaczyna pracować jako sekretarka, a popołudniami asystuje jako modelka-manekin w jednym z kairskich domów mody.
Wysoka, szczupła, z burzą czarnych włosów i przeszywającym spojrzeniem, Iolanda jest pięknością, na którą nie sposób nie zwrócić uwagi. W 1950 r. Dalida zdobywa tytuł Miss Ondine, a cztery lata później staje się rzecz niezwykła: córka włoskich imigrantów zostaje wybrana na Miss Egiptu. Sukces w konkursie otwiera jej drzwi do kariery filmowej, o której marzyła od dziecka. Kilka ról w egipskich produkcjach nie wyczerpuje jednak jej ambicji - Iolanda marzy o Paryżu. W Wigilię 1954 r. po raz pierwszy wsiada do samolotu, a na lotnisku we francuskiej stolicy wreszcie widzi prawdziwy śnieg.
Jej początki we Francji nie są łatwe. Tamtejsi filmowcy nie są zainteresowani pięknością o oryginalnej urodzie, a jej twardy, dziwny akcent - który później stanie się znakiem rozpoznawczym gwiazdy - zdradza, że nie jest "stąd". Dalida żyje skromnie, wynajmując kilkunastometrowe mieszkanko w centrum Paryża. Żywi się głównie jajkami i herbatnikami. Kilka miesięcy później do lokalu obok wprowadzi się inny młody człowiek, który chce zrobić wielką karierę. Nazywa się Alain Delon, a z Dalidą połączą go nie tylko wspólne marzenie, ale również gorący romans. Po latach nagrają razem jeden z najsłynniejszych przebojów francuskiej chanson, "Paroles, paroles".
W torebce trzyma bilet powrotny do Kairu na wypadek, gdyby jednak jej się nie udało. Nie wie jeszcze, że nigdy nie będzie musiała z niego skorzystać.
Nie czekając na cud, Gigliotti zaczyna występować w podrzędnych kabaretach i klubach. Szybko zdobywa popularność, a dla dodania sobie tajemniczości wymyśla pseudonim "Dalila" (od imienia żony biblijnego króla Salomona, która sprowadza na niego klęskę). Jakiś czas później przypadkowo spotkany po występie scenarzysta Alfred Machard zasugeruje, aby drugie "l" zmieniła na "d" - by brzmiało bardziej z francuska. Tak rodzi się Dalida, w skrócie Dali.
Na jednym z kolejnych konkursów dla amatorów, w którym bierze udział, Dalida poznaje Luciena Morisse'a, dyrektora radia Europe. Zachwycony jej talentem postanawia uczynić z niej gwiazdę i to on znajdzie jej pierwszy hit - uwielbianą przez Francuzów piosenkę "Bambino". Przy okazji połączy ich gorące uczucie, choć Lucien jest żonaty i nie spieszy mu się do rozwodu. W końcu, po sześciu latach, gdy ich uczucie chyli się już ku końcowi, Dalida i Morisse pobierają się. Małżeństwo przetrwa zaledwie rok, a po rozstaniu prasa spisze gwiazdę na straty, sugerując, że bez wsparcia wpływowego męża nie powtórzy już sukcesu.
Ku zdziwieniu krytyków i dziennikarzy, kariera Dalidy nabiera tempa. Nagrywa przebój za przebojem, występuje w filmach, a jej płyty sprzedają się w milionach egzemplarzy nie tylko w zachodniej Europie, ale również Egipcie i krajach arabskich, a nawet w… Japonii (Dalida śpiewała i nagrywała w siedmiu językach). Aby podkreślić ten nowy etap w swojej karierze, 4 sierpnia 1964 roku farbuje włosy na jasny blond. Metamorfoza się dopełnia.
W 1966 r. poznaje Lugiego Tenco, włoskiego poetę i piosenkarza, z którym niemal od razu nawiązuje romans. Para zgłasza się do konkursu piosenki w San Remo, gdzie ma wykonać przebój "Ciao, amore, ciao", napisaną przez Tenco poruszającą piosenkę o rozdartym podziałami klasowymi społeczeństwie Italii. Zgodnie z zasadami, Dalida i Luigi występują osobno. O ile jej wersja piosenki porywa tłumy i jury, to Tenco, zestresowany i pijany, odpada z konkursu. Rozgoryczony zamyka się w hotelowym pokoju i strzela sobie w głowę. Gdy nazajutrz Dalida odkryje jego zwłoki, jej rozdzierający krzyk będzie słychać w całym hotelu. Kilka tygodni później sama próbuje popełnić samobójstwo. Odratowana w ostatniej chwili, spędza niemal trzy miesiące pod namiotem tlenowym.
''Dalida. Skazana na miłość'' - fragment z polskimi napisami
Po wyjściu ze szpitala Dalida nawiązuje romans z 18-letnim Włochem, z którym zachodzi w ciążę. Nie chcąc poświęcać kariery dla dziecka, poddaje się aborcji. Błędnie przeprowadzony zabieg raz na zawsze pozbawia ją możliwości posiadania dzieci. Podobno nigdy już sobie tego nie wybaczy.
Pomocna w odzyskaniu równowagi będzie nowa znajomość. Poznaje Arnauda Desjardinsa, znawcę hinduizmu, z którym medytuje i uprawia jogę. Pod wpływem tej znajomości znowu zmienia wizerunek: staje się bardziej uduchowiona, a na scenę zakłada powłóczyste, białe suknie.
Na początku lat 70. w jej życiu pojawia się kolejny mężczyzna. Richard Chanfray jest charyzmatyczny, choć wielu uważa go za szarlatana i megalomana. Podający się za reinkarnację słynnego hrabiego de Saint-Germain Richard dba jednak o Dalidę, która u jego boku rozkwita i wydaje się naprawdę szczęśliwa. Rozwija się też jej kariera: gwiazda nagrywa nawet pierwszy francuski przebój w stylu disco - "J'Attendrai" jest hitem również za granicą. Ich związek trwa niemal dekadę. Krótko po rozstaniu Chanfray popełnia samobójstwo. Wcześniej zabił się jej były mąż, Lucien Morisse. To już trzech partnerów Dalidy, którzy targnęli się na własne życie.
Ona sama też coraz częściej o tym myśli, ale nie daje o tym po sobie poznać. Choć wciąż cieszy się ogromną popularnością, a jej muzyka zdobywa szczyty list przebojów, Dalida czuje się zgorzkniała i samotna. Znowu odzywają się jej problemy ze wzrokiem, z którymi zmagała się od dzieciństwa. To wtedy spędziła z zawiązanymi oczami 40 dni, co wywołało w małej Iolandzie traumę. Nigdy potem - ze strachu przed ciemnością - nie spała przy zgaszonym świetle.
Pod koniec życia w jej twórczości pojawia się jeszcze więcej nostalgicznych motywów. W jednym z jej ostatnich przebojów, wydanej w 1983 r. piosence "Mourir sur Scene", Dalida wprost zastanawia się, jak chciałaby pożegnać się ze światem. Nowa rola w filmie "Szósty dzień" Youssefa Chahine’a (wcieliła się w nim w rolę starszej kobiety samotnie wychowującej wnuka) i krótki romans z jej lekarzem na chwilę dodają jej chęci do życia. Relacja ta kończy się jednak równie szybko, jak się zaczęła. A Dalida ma dość.
Sprzedała ponad 170 milionów egzemplarzy swoich płyt, jako pierwsza piosenkarka w historii nagrodzona została Diamentowym Dyskiem. Pozostaje popularna i jak nikt łączy ponad podziałami – kochają ją Arabowie, a geje uważają za swoją ikonę. W 1988 r. "Le Monde" przeprowadził wśród Francuzów sondę na temat osób, które wywarły na nich w XX wieku największy wpływ. Dalida zdobyła drugie miejsce, wyprzedził ją tylko generał De Gaulle. 3 maja 1987 r. niespodziewanie popełniła samobójstwo.