Martyniuk znów przyłapany. Ledwo wyszedł na wolność, a już łamie przepisy
Daniel Martyniuk znów igra z prawem. Tuż po wyjściu z aresztu spacerował po mieście bez maseczki. Po raz kolejny dobitnie pokazał, jak bardzo ignoruje przepisy i zalecenia.
Daniel Martyniuk za nic ma obowiązujące prawo, przepisy i obostrzenia. Niedawno, po powrocie z zagranicy w czasie pandemii koronawirusa, miał odbyć obowiązkową 14-dniową kwarantannę. Nagiął zasady i wyszedł z domu. Do tego bez maseczki. Jak donosił wówczas "Super Express", dostał aż osiem mandatów po 500 zł każdy. Oprócz tego otrzymał karę 10 tys. zł grzywny od Inspektora Sanitarnego. Prowadził też auto bez uprawnień. Ostatecznie sąd skazał go na miesiąc w areszcie.
ZOBACZ WIDEO: Michał Wiśniewski o rządowych restrykcjach. "Mam swoją teorię"
Więzienie opuścił jednak szybciej, niż można się było spodziewać. Znany tata, Zenon Martyniuk, nie żałował 10 tys. złotych, by wyciągnąć syna z kłopotów. Daniel nie docenił jednak tego gestu i znów, jak gdyby nigdy nic, łamie kolejne zasady.
Jak podaje "Super Express", młody Martyniuk tak bardzo ucieszył się z odzyskanej wolności, że udał się na spacer po rodzinnym Białymstoku. Oczywiście bez maseczki. Oprócz tego wszedł do sklepu bez założonych rękawiczek. Za złamanie tych zaleceń grozi mu od 500 do nawet 30 tys. złotych grzywny.
Jedyną osobą, która jeszcze wierzy w nawrócenie Martyniuka Juniora, jest jego mama Danuta. W jednym z wywiadów zapewniła, że "Daniel trochę się pogubił, ale to dobry chłopak".