Doda traci na aferze z Haidarem? "Przez procesy straciła 200 tys. zł"
[GALERIA]
Gdy wybuchła afera z zatrzymaniem i postawieniem prokuratorskich zarzutów, menadżer Doroty Rabczewskiej utrzymywał, że nie ma ono żadnego wpływu na jej karierę. Piosenkarka wpłaciła kaucję, wciąż była aktywna w mediach społecznościowych i zaledwie 2 dni po zatrzymaniu znów stanęła na scenie.
Jak informuje "Fakt", z karierą Dody może nie być tak różowo, tak jakby sobie tego życzyła. Według informatorów tabloidu, organizatorzy koncertów wycofują się ze współpracy ze wokalistką, a jej wiosenny terminarz wieje pustką.
Traci na aferze
- Już 5 miast, które chciały zorganizować koncert Dody, zrezygnowało z negocjacji i znalazło na jej miejsce inną gwiazdę - powiedziała "Faktowi" osoba z grona znajomych piosenkarki.
Dorota Rabczewska za jeden koncert zgarnia do 40 tys. złotych. Jak łatwo obliczyć, mogła z tego tytułu stracić nawet 200 tys. zł.
To nic takiego
Piosenkarka publicznie utrzymuje, że nic się nie stało. Podobne stanowisko reprezentuje jej agent.
- Robi dobrą minę do złej gry i opowiada, że przyda się jej przerwa. A przecież potrzebuje pieniędzy, bo chciałaby żyć na dotychczasowej stopie, zaś opłacanie prawników dużo ją kosztuje - powiedział informator tabloidu.
Agent Dody od początku ma inne zdanie
Gdy na początku całej sprawy próbowaliśmy dowiedzieć się, czy występy Rabczewskiej są odwoływane, usłyszeliśmy, że cieszą się takim sam powodzeniem, jak przed zatrzymaniem.
Co więcej, jej menadżer zapewniał nas, że Doda ma zapełniony kalendarz na najbliższe pół roku.
Niby jest wszystko ok...
- Wszystkie koncerty Dody odbędą się zgodnie z planem. Zarówno ten w Białymstoku z Marylą Rodowicz, jak i kolejne. Mało tego! Mamy zaplanowanych blisko 70 koncertów na najbliższe miesiące. Przygotowujemy się do sezonu - zapewniał w rozmowie z WP Gwiazdy Rafał Bogacz. Czas pokaże, kto był bliżej prawdy.