Sąd ostatecznie rozstrzygnął ws. operacji Dody. Nie miał wątpliwości
Doda ma powody do satysfakcji. Sąd apelacyjny podtrzymał poprzedni - korzystny dla niej - wyrok ws. rzekomych operacji plastycznych. Doktor Sankowski musi zapłacić i przeprosić wokalistkę, którą posądził o poprawianie urody. Jak skomentowała to gwiazda?
W 2013 roku doktor Andrzej Sankowski dowodził, m.in. w programie "Na językach", że Doda wielokrotnie poprawiała urodę. Posiłkując się zdjęciem gwiazdy i markerem, pokazywał nawet ze szczegółami, w których miejscach konkretnie ingerował chirurg plastyk. Piosenkarka poczuła się zniesławiona, a sprawa znalazła swój finał w sądzie. Po sześciu latach, jesienią 2019 roku, Sąd Okręgowy w Warszawie po raz pierwszy orzekł na korzyść Dody. Ustanowił wówczas zadośćuczynienie w kwocie 25 tysięcy złotych na rzecz artystki oraz dodatkowe 5 tysięcy zł na cel społeczny.
Teraz ten wyrok podtrzymał sąd drugiej instancji, choć kwota, którą ostatecznie będzie musiał zapłacić lekarz, wzrosła o kolejne 25 tysięcy złotych. A wszystko dlatego, że Sankowski nie gryzł się w język nie tylko w programie TVN, ale i w rozmowie z tygodnikiem "Na żywo".
Największe metamorfozy gwiazd
To właśnie na łamach kolorowego tygodnika, doktor Andrzej Sankowski krytycznie wypowiadał się o umiejętnościach Dody.
- Ona jest w trudnej sytuacji, bo kariera oparta na makijażu i szokujących ubraniach trwa tylko 2-3 lata. Żeby utrzymać popularność dłużej, trzeba jeszcze mieć talent - powiedział w "Na żywo". I za tą wypowiedź będzie musiał przeprosić.
Warto podkreślić, że w trakcie procesu Rabczewska dobrowolnie poddała swoje ciało szczegółowej diagnozie. Jak relacjonował "Super Express": "specjaliści dokładnie analizowali skórę Dody, szukając na niej mikroblizn za uszami, we włosach, a także w nosie i na podniebieniu. Zajrzeli nawet pod powieki".
Warto było tak się poświęcić, bo dziś Rabczewska ostatecznie triumfuje nad lekarzem. W rozmowie z wymienionym tabloidem nie kryje satysfakcji. Jest jednak zadowolona nie tylko ze względu na siebie.
- Wiem, że wiele kobiet przychodzi z moim zdjęciem twarzy do lekarzy, chcąc poddać się tym samym operacjom, którym niby ja się poddałam. Teraz już będą wiedzieć, że będą to pieniądze wyrzucone w błoto, bo takowych nie było. I mam nadzieję, że nie dadzą się pokroić i zwieść "specjalistom", bo, jak widać, i oni kłamią. A efekty mogą być różne i niestety nieodwracalne - skomentowała w rozmowie z "Super Expressem".
Trwa ładowanie wpisu: instagram