Doda została okradziona przez własnego ochroniarza. Zabrał 200 tys. zł
Doda przyznała, że okradł ją jej własny "goryl". Gwiazda trzymała w mieszkaniu sporo gotówki.
Doda w rozmowie z "Wprost" przyznała, że w młodości była naiwna, co zostało wykorzystane przez wiele osób. Dziś nie ufa nikomu: - W show-biznesie nie szukałam przyjaźni. Zbyt wiele razy zostałam oszukana.
Zobacz także: Doda stworzyła najpiękniejszą scenę w Polsce? "Nie było rewii, a i tak były tłumy"
Gwiazda opisała nieprzyjemną sytuację z przeszłości:
- Mój ochroniarz, z którym spędziłam wiele lat, widując się dzień w dzień, ukradł mi z mieszkania 200 tys. zł. – powiedziała w wywiadzie.
- Pieniędzy nie odzyskałam, ale bardzo bym chciała, żeby przestał mi wysyłać życzenia na Boże Narodzenie. To żałosne – dodała.
Ale nie był to jedyny raz, gdy została oszukana:
- Innym razem mój menadżer podpisał bez mojej wiedzy umowę z wydawnictwem na napisanie mojej autobiografii. Dostał za to ponad 150 tys. zł, podczas gdy ja nic nie wiedziałam o żadnej autobiografii. Wydawnictwo wytoczyło mi proces i są uznał, że jestem winna niedopełnienia umowy, bo mój menadżer miał pełnomocnictwo.
Trudno się dziwić, że dziś Doda jest nieufna w stosunku do osób z show-biznesu.