Dorota Gardias walczy o życie. Wiemy, jak wygląda jej rutyna
Wieść o zakażeniu koronawirusem spadła na Dorotę Gardias i jej rodzinę jak grom z jasnego nieba. Zupełnie się tego nie spodziewali. Pogodynka musiała odnaleźć się w nowej, szpitalnej rzeczywistości. Wiemy jak wygląda jej rutyna.
2020 rok nie rozpieszcza nikogo. Dawno już nie było takiego momentu, gdy cały świat zatrzymał się choć na chwilę. Sporo się pozmieniało i nie da się zaprzeczyć temu, że wszyscy zapamiętamy ten czas. Niestety każdy z nas musi martwić się o zdrowie swoje i swoich najbliższych, a czasem nawet najwyższa dbałość o ochronę nie wystarcza. Przekonała się o tym Dorota Gardias.
Pogodynka TVN-u w poniedziałek, 28-go września trafiła do jednego z warszawskich szpitali z potwierdzonym zakażeniem koronawirusem. Dorota Gardias "złapała" go od swojej córki - 7-letniej Hani. "Niestety od blisko 2 tygodni zmagam się z zakażeniem wirusem COVID, a stan mojego zdrowia wymagał hospitalizacji z powodu zmian w płucach, typowych dla COVID... Cały czas przebywam w szpitalu, ale mojemu życiu nic nie zagraża... Jestem pod najlepsza opieką wspaniałych lekarzy i pielęgniarek. Leczenie przynosi efekty i z dnia na dzień jest lepiej. Moja córeczka Hania przechodzi to łagodnie i czuje się bardzo dobrze. Trzymajcie się zdrowo i dbajcie o siebie! Mam nadzieję, że szybko się zobaczymy!" - pisała na Instagramie.
Dorota Gardias wraz z córką przebywa na oddziale zakaźnym jednego z warszawskich szpitali. Jak ustalił SuperExpress sale są jednoosobowe, ale pogodynka dzieli swoją z 7-letnią Hanią. Wspólnie spędzają ten trudny czas, dzięki czemu łatwiej jest im znieść to, co dzieje się wokół. Gwiazda TVN-u wciąż jest podłączona pod tlen - koronawirus zaatakował jej płuca.
Nadzieję daje fakt, że z dnia na dzień stan zdrowia pogodynki ulega poprawie. Wiemy też, jak wygląda szpitalna rutyna, jakiej poddała się Dorota Gardias. Każdego dnia otrzymuje trzy posiłki. Na śniadanie je zazwyczaj zupę mleczną lub kanapki z wędliną i jajkiem. Obiad stanowi zupa (przeważnie pomidorowa lub ryżowa) oraz gotowanie mięso z kaszą. Na kolację ponownie dostaje kanapki.
Gardias też planuje własny pogrzeb: "Wielka impreza z moim zdjęciem"
Dorota Gardias ma ogromne szczęście, że w szpitalnej sali nie jest sama. Poza rozmowami z córką i oglądaniem telewizji nie może liczyć na zbyt wiele rozrywek. Nikt nie może jej odwiedzić, tak więc w grę wchodzi jedynie kontakt telefoniczny i internetowy. W tym przypadku technologia okazuje się być zbawienna.
Liczymy na to, że Dorota Gardias i jej córka szybko wyzdrowieją i nie będą musiały ograniczać się do szpitalnej sali. Tego właśnie im życzymy. Obyśmy szybko zobaczyli pogodynkę na ekranach telewizorów!