Fani szturmują pytaniami piosenkarki z Tatu. Domagają się, by zabrały głos ws. wojny w Ukrainie
Odkąd Tatu ogłosiły reaktywację, znów wzbudzają wielkie zainteresowanie. Obecnie głównie w kontekście rosyjskiej agresji na Ukrainę. Fani piosenkarek domagają się, by otwarcie zabrały głos na temat wojny. Ale czy powinny?
Nietuzinkowy duet piosenkarek był na początku lat 2000 jednym z najbardziej popularnych na Zachodzie rosyjskich zespołów. Lena Katina i Julia Wołkowa wiedziały, jak robić show i jak wywołać skandal, zapewniając sobie permanentny rozgłos. Wspólną przygodę utalentowane wokalistki zakończyły blisko 10 lat temu, ale wciąż cieszą się niemałą popularnością wśród swoich fanów. Niewątpliwie zrobiły im fantastyczną niespodziankę informacją o reaktywacji i świętowaniu 20-lecia anglojęzycznej płyty, która przyniosła im międzynarodową popularność.
Na wiosnę planowany był wielki okolicznościowy koncert z udziałem gwiazd. Jednak teraz, w obliczu nieuzasadnionej agresji Rosji na Ukrainę, o jakichkolwiek koncertach rosyjskich gwiazd można zapomnieć – tym bardziej o świętowaniu jubileuszy.
Zobacz wideo: Prawda ukrywana przed Putinem? Ekspert o "tragicznych wydarzeniach"
Rosyjscy artyści już żegnają się nie tylko z zarobkami, ale i karierą – na zachodzie nie chcą ani ich dzieł, ani występów. Z drugiej strony – największe gwiazdy odwołują koncerty i występy, ani myśląc o pojawieniu się w Rosji. Świat kultury komunikuje jasno, jaki ma stosunek wobec agresora najeżdżającego Ukrainę.
Przedstawiciele świata kultury nie tylko angażują się w pomoc i solidaryzują z Ukrainą. Sławy wykorzystują swoją rozpoznawalność i zasięgi, by jak najszerzej i jak najgłośniej mówić o dramacie rozgrywającym się na wschodzie Ukrainy i właśnie tam kierować oczy świata.
Głos zabierają artyści różnych narodowości, w tym także rosyjskiej. Dlatego też fani Tatu domagają się, albo wręcz wymuszają na piosenkarkach, by zabrały głos na temat wojny i działań rosyjskiego wojska. Obie jednak konsekwentnie nie odpowiadają na zaczepki i wezwania. Lena zablokowała możliwość komentowania swoich ostatnich zdjęć na Instagramie. Internauci więc komentują dużo starsze posty. Wiele podobnych komentarzy znalazło się także pod postami Julii Wołkowej.
"Czy zdajesz sobie sprawę, że twój prezydent próbuje obecnie zniszczyć Ukrainę, bombardując, zabijając cywilów, a nawet atakując dzieci i szpitale wojskowe? Czy żyjąc pod wpływem propagandy nie masz o tym pojęcia? Powiedz o tym swoim fanom! Na Ukrainie każdego dnia ginie wiele niewinnych istnień!";
"Wasz drogi prezydent zabija ludzi i małe dzieci na Ukrainie. Armia rosyjska bombarduje miasta, szpitale i przedszkola. Dzieci rodzą się w piwnicach. Ukraińcy próbują uciec na zachód do Polski, Słowacji, Czech, a nie do Rosji. Obudź się!" – to tylko mały wycinek komentarzy.
Internautom trudno zaakceptować fakt, że obie milczą. Tym bardziej że w wielu miastach, w tym Moskwie czy Petersburgu, Rosjanie wychodzą na ulice w protestach antywojennych, mimo groźby wieloletniego więzienia. Sprawa jest jednak dużo trudniejsza, niż wydaje się to z perspektywy ekranu komputera.
Jedna kwestia to aresztowania i groźba więzienia. Druga to historia zespołu Pussy Riot i tego, jak przed kilkoma laty potraktował go putinowski reżim. Strach przed zabieraniem głosu nietrudno byłoby w tej sytuacji zrozumieć. Niemniej, nie brakuje artystów, którzy otwarcie potępiają wojnę, jak pisarz Dmitry Glukhovsky.
Drugą kwestią jest, jak przypomina "Party", fakt, że Julia Wołkowa startowała bez powodzenia w wyborach… z ramienia wspierającej Putina partii Jedna Rosja. Dlatego też fani wręcz domagają się, by powiedziała prawdę na temat działań wojsk rosyjskich w Ukrainie.
Pozostaje też trzecia kwestia - tego, co powiedzą. Ta pokazuje dobitnie, że naciski na celebrytów nie zawsze przynoszą pożądany efekt. W Polsce mieliśmy przykład Ivana Komarenko, którego wpis zamiast zjednoczyć, jeszcze bardziej podzielił społeczeństwo. Czy słynne rosyjskie piosenkarki zdecydują się zabrać głos? Czas pokaże.
WP Gwiazdy na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski