Histeria w sądzie na Manhattanie. Harvey Weinstein usłyszał wyrok. A to dopiero początek
"Jestem niewinny!" krzyczał Harvey Weinstein, kiedy nowojorski sąd uznał go winnym. Ale to dopiero początek kłopotów słynnego producenta.
W poniedziałek 24 lutego oficjalnie przypieczętowano koniec kariery Harveya Weinsteina, eks-szefa słynnej wytwórni Miramax i producenta hitów pokroju "Pulp Fiction" czy "Władca Pierścieni".
Nowojorski sąd na Manhattanie uznał 67-letniego filmowca winnym części stawianych mu zarzutów: gwałtu trzeciego stopnia i przestępstwa seksualnego pierwszego stopnia. Maksymalny wymiar kary, jaki może usłyszeć Weinstein, to 25 lat za kratkami.
Kiedy sędzia James Burke oczytał wyrok, Weinstein krzyknął "Jestem niewinny!". Agencja AP donosi, że na jego twarzy malowało się zupełne zrezygnowanie.
ZOBACZ TEŻ: Harvey Weinstein oskarżony o molestowanie. "Największy knur w Hollywood"
Chwilę później Weinstein źle się poczuł i natychmiast został przewieziony do szpitala Bellevue Hospital Center. Miał podwyższone tętno i duszności. Do karetki doprowadzono go już w kajdankach.
Wyrok ma zapaść 11 marca, ale to dopiero początek kłopotów Harveya Weinsteina. Jak donosi "Guardian", analogiczny proces przeciwko producentowi ma ruszyć w Los Angeles, gdzie stawiane jest mu 8 zarzutów.
Chodzi o dwa przypadki, w których Weinstein miał dopuścić się m.in. gwałtu, wymuszenia stosunku oralnego oraz penetracji. Grozi mu za to 28 lat więzienia.
Na razie nie jest pewne, co zrobią prawnicy oskarżonego. Są dwie możliwości: albo od razu wniosą o ugodę po zapadnięciu wyroku w Nowym Jorku, albo ich klient stanie przed sądem i będzie uczestniczyć w kolejnym procesie.
Na ogłoszeniu wyroku była obecna m.in. Ambra Gutierrez, modelka, która W 2015 r. była molestowana przez Weinsteina i go nagrała. W rozmowie z "The Hollywood Reporter" nie kryła zadowolenia z wyroku sadu i zapowiedziała: "To dopiero początek".
Przypomnijmy. Afera ciągnie się od przeszło dwóch lat. Osławiony hollywoodzki producent i gwiazda przemysłu filmowego został oskarżony przez wiele kobiet o nadużycia seksualne i gwałty. Sprawa toczy się od 2017 r., kiedy to "New York Times" opublikował szokujący materiał z historiami napastowanych przez niego kobiet 12 kobiet. Oficjalne zarzuty o molestowanie, gwałt i zastraszanie Weinstein usłyszał w maju 2018 r.
Niedługo po tym, jak producent usłyszał zarzuty, jego firma ogłosiła bankructwo, a do sądów zaczęły się zgłaszać kolejne poszkodowane kobiety. Sprawa zaczęła przybierać coraz większe rozmiary i zapoczątkowała ruch #metoo, w którym kobiety zaczęły otwarcie mówić o tym, że padły ofiarami nadużyć seksualnych.
Ponad 80 kobiet oskarżyło producenta o napaści seksualne. Część z nich zawarła już ugody z filmowym magnatem, inne zdecydowały się na starcie w sądzie. Na początku stycznia br. ruszył proces w Nowym Jorku dotyczący dwóch kobiet Miriam Haley i Lauren Mann. Głos zabrały także inne ofiary.
W miarę trwania procesu na światło dzienne zaczęły wychodzić kolejne szokujące fakty. W tym wstrząsające zeznania kobiet, które odważyły się opowiedzieć o intymnych kontaktach z producentem. Wspomniana Lauren Mann ze szczegółami opisała m.in. anatomię Weinsteina. Zdjęcia genitaliów oskarżonego stały się dowodem w sprawie.