[GALERIA]
- Byłem przekonany, że zasnąłem, ale to był raczej jakiś dziwny trans. Gdy się z niego ocknąłem i zerknąłem na zegarek, z przerażeniem dostrzegłem że jest godz. 15.30, co oznaczało, że wydarzenie, którego miałem być gospodarzem, już dawno się zaczęło. Chciałem chwycić za telefon i zadzwonić do organizatora, żeby się usprawiedliwić, ale nie mogłem się ruszyć. Ręce i nogi odmówiły mi posłuszeństwa - powiedział w rozmowie z portalem poradnikzdrowie.pl
Po blisko 30 minutach samotnego zmagania się ze sobą, do auta aktora podszedł zaniepokojony mężczyzna. Zauważył, że Rozenek bełkocze i wezwał pogotowie.