Mandaryna
Legendarną kompromitacją był występ Mandaryny podczas Sopot Festival w 2005 r. Ówczesna żona Michała Wiśniewskiego postanowiła zmienić branżę i z tancerki stać się wokalistką. Mimo że mąż odradzał jej występ na żywo podczas tak dużego wydarzenia, Mandaryna zaśpiewała "Ev’ry Night". A raczej próbowała śpiewać, gdyż nie trafiła w żadną nutę.
Mandaryna tłumaczyła się, że miała źle przypięty odsłuch i nie słyszała linii muzycznej. Hejt, który wylał się na piosenkarkę, mocno odbił się na jej psychice. Dopiero po latach złapała do tej sytuacji dystans.
- Teraz, jak chociażby Adele, powiedziałabym: "Przepraszam Państwa, nic nie słyszę, chciałabym przerwać, żebym mogła usłyszeć swoje chórki, swoich muzyków" i zeszłabym ze sceny. Wtedy, tego nie zrobiłam, ale tak jak mówię, człowiek uczy się na błędach - powiedziała w rozmowie z WP.