Kolejna porażka w sądzie. Tabloid wciąż górą
Już od ponad dwóch lat toczy się sądowa batalia między Johnnym Deppem a Amber Heard. Aktor odwołał się od wyroku sądu, który przed kilkoma miesiącami na korzyść byłej żony stwierdził, że jest on "damskim bokserem". W czwartek brytyjski wymiar sprawiedliwości odmówił jednak gwiazdorowi odwołania się od orzeczenia sędziego.
Życie Johnny’ego Deppa po rozwodzie z Amber Heard nie jest usłane różami. Była żona oskarżała go o przemoc domową i choć później wyszło na jaw, że niektóre dowody sfingowała i sama była agresywna w stosunku do niego, to właśnie on poniósł poważne konsekwencje na polu zawodowym. Warner Bros. zmusiło go do odejścia z "Fantastycznych zwierząt", a Disney nie chce go w "Piratach z Karaibów".
Oprócz tego na początku listopada świat obiegła informacja, że Johnny Depp przegrał głośny proces przeciwko magazynowi "The Sun". W kontekście oskarżeń wysuwanych przez byłą żonę gazeta nazwała aktora "żonobijcą", czym aktor poczuł się bardzo dotknięty. Po batalii sądowej, która była na bieżąco relacjonowana przez światowe media, sędzia orzekł na niekorzyść Deppa.
Niezadowolony z decyzji wymiaru sprawiedliwości Depp złożył apelację. Prawnicy gwiazdora zwrócili się o ponowne rozpatrzenie sprawy, powołując się między innymi na to, że Heard nie wpłaciła 7 mln dol. na rzecz organizacji charytatywnych (była do tego zobowiązana w wyniku sprawy rozwodowej). Adwokat 34-latki pokazał jednak dowody częściowych wpłat, przekonując, że jego klientka nie zdążyła jeszcze uiścić całej kwoty z powodu kosztów związanych z batalią sądową.
W czwartek brytyjski wymiar sprawiedliwości odmówił jednak Johnny’emu Deppowi odwołania się od orzeczenia. Sędziowie James Dingemans i Nicholas Underhill powiedzieli, że wcześniejsza rozprawa sądowa była "pełna i uczciwa", a wnioski sędziego procesowego "nie zostały nawet prawdopodobnie dotknięte żadnym błędem w podejściu lub pomyłką co do prawa". Twierdzą, że "apelacja nie ma rzeczywistej szansy na sukces i nie ma żadnego ważnego powodu, aby została zaakceptowana".