Kinga Rusin zrelacjonowała prywatną imprezę gwiazd. Karolina Korwin Piotrowska komentuje
Wpadka prowadzącej "Dzień dobry TVN" od kilku dni rozgrzewa do czerwoności polski internet. Kinga Rusin stała się obiektem nie tylko memów, ale również analiz medioznawców. Głos zabrała też jej koleżanka po fachu Karolina Korwin Piotrowska.
Kinga Rusin ponownie zawitała do Hollywood tuż przed galą wręczenia Oscarów. Jak początkowo twierdziła, tym razem nie była tam zawodowo, a prywatnie. Po rozdaniu nagród udało jej się dostać na zamkniętą imprezę sław organizowaną przez Beyonce i Jaya-Z. Pomimo niepisanego zakazu dzielenia się szczegółami wydarzenia, gwiazda TVN-u opublikowała na Instagramie zdjęcie z Adele i opisała mało znaczące detale, takie jak obowiązek noszenia kapci (Kinga Rusin "nie weszła w tę opcję"), Charlize Theron roznoszącą pizzę oraz naukę skomplikowanego tańca u gospodarza imprezy.
Zobacz: Ferenstein-Kraśko broni Rusin: "Wszystko już poszło. Każdy ma swoją drogę"
Postem zainteresowały się nie tylko polskie media, ale również zagraniczne "od Peru po Nową Zelandię". Dziennikarka postanowiła usunąć pamiątkowe zdjęcie z piosenkarką i zaczęła się tłumaczyć ze swojego zachowania. Wielu uważa, że Kinga Rusin źle poradziła sobie z kryzysem wizerunkowym. Innego zdania jest dawna prowadząca programu "Magiel towarzyski" Karolina Korwin Piotrowska.
- Moim zdaniem jest wygrana - media są, jakie są i tym samym przykryła "Boże Ciało" - ma powód do dumy. Może o to chodziło. Moim zdaniem mamy do czynienia z mocno świadomym zachowaniem, które w pewnym momencie wyszło spod kontroli. Próbuje to opanować, a media i tak są na tyle głupie, że nikt nie zadał podstawowych pytań. Nikomu nie chce się oceniać tej sytuacji w szerszym kontekście - nie każdy będzie też chciał - zaraz zostanie nazwany hejterem, zazdrośnikiem. Nie jest trudno dzisiaj ustawić taką narrację, media już nie pytają, bezmyślnie cytują to, co ktoś im poda. A ona wstawiła infantylny wpis, w stylu portali plotkarskich, narracji nastoletnich instagramowych influencerek. Na krótką metę to się opłaca - oceniła dziennikarka w rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl
Karolina Korwin Piotrowska nie zauważyła, że wielu dziennikarzy próbowało bezskutecznie skontaktować się z autorką legendarnego posta i uzyskać jej komentarz w sprawie. Redakcja Wirtualnej Polski zapytała o ocenę sytuacji medioznawców, jak i pokusiliśmy się o analizę showbiznesowych ekspertów. Jednak prowadząca oscarowe studio w Canal+ bardziej przychylnie ocenia zachowanie Kingi Rusin, choć i tak pozwala sobie na swoim Instagramie naśmiewać się z koleżanki.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
- Pamiętajmy, że mamy do czynienia z rasową celebrytką, która doskonale wie, jak funkcjonują media, jest świadomie na pierwszej linii frontu od początku swojej kariery, od ponad 25 lat. Pewnych rzeczy na takim etapie nie robi spontanicznie, nie wierzmy w to. Tym bardziej, że stawka jest wysoka. To ktoś, kto z sukcesem zawodowym i finansowym funkcjonuje w mediach od lat. Jej działanie jest bardziej przemyślane, niż sądzimy. Usuwa krytyczne komentarze, zablokowała kilku znajomych dziennikarzy albo siłuje się na dowcipy, bo wie, że nie może wyjść na nadętą i bez dystansu, wszak dzisiaj "dystans to podstawa” - zauważa Karolina Korwin Piotrowska.
Podsumowuje, że "przyćmiewająca Beyonce" gwiazda "zna się na PR-ze i wie, co robi". Czekamy zatem na dalsze efekty tej przemyślanej strategii działania Kingi Rusin.