Krawczyk był ciężko chory. Kosmala o jego ostatnich miesiącach
Krzysztof Krawczyk, choć zmagał się z problemami zdrowotnymi, miał ogromną wolę walki i apetyt na życie. Andrzej Kosmala opowiedział, jaki był w ostatnim czasie. - Nie chciał nikogo zasmucać, ale zanim z koronawirusem trafił do szpitala, był już ciężko chory – mówi w najnowszym wywiadzie.
Odejście Krzysztofa Krawczyka wstrząsnęło jego bliskimi, przyjaciółmi i fanami. Wielu trudno wciąż się pogodzić ze stratą. Wyjątkowo ciężki czas przeżywają szczególnie żona wokalisty i jego najbliżsi przyjaciele. Zwłaszcza, że ledwo udało im się go pożegnać, a jeszcze podczas pogrzebu zdążyli się wdać w utarczkę słowną. Do sporu doszło pomiędzy Andrzejem Kosmalą a Marianem Lichtmanem. Przepychanka nie ominęła też Ewy Krawczyk. Ostatecznie jednak wszyscy przyznali, że niepotrzebna kłótnia wynikała z nieporozumienia i silnych emocji, w których każde z nich powiedziało o kilka słów za dużo.
Niemniej, osoby z otoczenia Krzysztofa Krawczyka wciąż wspominają przyjaciela, dzieląc się ciekawostkami i anegdotami z jakże bogatego życiorysu muzyka. Skarbnicą wiedzy o życiu i twórczości wokalisty wciąż zdaje się być Andrzej Kosmala, który nie tylko się z nim przyjaźnił, ale i pracował kilka dekad. Był przy nim zarówno w radosnych i szczęśliwych momentach, jak i w dramatycznych chwilach, którym był chociażby poważny wypadek samochodowy w latach 80.
Byliśmy na grobie Krawczyka. Ewa Krawczyk: "Nie radzę sobie"
Kosmala trwał przy przyjacielu także w ostatnim czasie, kiedy mocno podupadł na zdrowiu. I mowa nie tylko o walce z koronawirusem. Agent muzyka wyjawił, że Krawczyk borykał się z poważnymi schorzeniami już wcześniej.
- Nie chciał nikogo zasmucać, ale zanim z koronawirusem trafił do szpitala, był już ciężko chory. Zdobył się jeszcze latem na ogromny wysiłek i nagrał płytę z piosenkami Johnny’ego Casha. Wziął też udział w filmie dokumentalnym o sobie pod tytułem „Całe moje życie”. Dzielnie to zniósł, światła, kamery, wywiady… - wyjawił Kosmala w rozmowie z magazynem „Viva”.
Agent muzyka nie kryje, że wciąż pozostaje pod wielkim wrażeniem swojego przyjaciela. Podkreśla, że Krawczyk zawsze się podnosił po każdym życiowym upadku i miał w sobie wielką wolę walki. Ponadto, o czym z pewnością są przekonani także i fani, miał ogromny apetyt na życie. Takim niewątpliwie pozostanie we wspomnieniach Kosmali.
- Wyznam szczerze, bardzo się wzruszam, jak oglądam ten dokument, w którym Krzysztof powiedział takie piękne zdanie: „Jedno, co mnie najbardziej cieszy, że nie zmarnowałem życia” – stwierdził w wywiadzie.