Książęca para z Monako pokazała się z dziećmi. Albert miał koronawirusa
"Najsmutniejsza księżna świata" w akcji
Charlene Grimaldi nazywana jest "najsmutniejszą księżną świata". Nie bez powodu. Księżna rzadko okazuje jakiekolwiek emocje. Jest niezwykle stonowana i powściągliwa. Tak też zachowała się 23 czerwca, gdy razem z mężem i dwójką dzieci machała do poddanych z pałacowego balkonu.
Mówi się, że głównym powodem, dla którego na twarzy księżnej nie gości uśmiech, jest jej mąż. Książę Albert II nigdy nie słynął z wierności i ma dwójkę nieślubnych dzieci. Mimo to para zawsze robi dobrą minę do złej gry.
Koronawirus w pałacu
Monako, najmniejsze po Watykanie miasto-państwo na świecie, ma zaledwie 38 tys. mieszkańców. Koronawirus dotarł tam pod koniec lutego, a dwa tygodnie później pozytywny wynik testu na COVID-19 uzyskał książę Albert II Grimaldi. Reprezentant Monako był pierwszą głową państwa ze zdiagnozowanym wirusem. Stan zdrowia 62-letniego księcia nie budził jednak niepokoju. Mimo to trafił do szpitala.
Niewzruszona księżna
Po kolejnych dwóch tygodniach pałac ogłosił, że Albert uporał się z chorobą i wrócił do pełni zdrowia. Po raz pierwszy pokazał się publicznie z żoną na początku czerwca. Wtedy wiecznie niewzruszony wyraz twarzy Charlene zakrywała maseczka.
Nie tylko bliźniaki
Książęca para wychowuje 6-letnie bliźniaki: Gabrielę i Jakuba. Oprócz tego Albert jest ojcem Jaśminy, którą w 1992 r. urodziła amerykańska aktorka Tamara Rotolo. 10 lat później książę wdał się w romans ze stewardessą i doczekał się pierwszego męskiego potomka. 17-letni Aleksander nie jest jednak następcą tronu, ponieważ Alberta formalnie nic nie łączy z jego matką.