Maryla Rodowicz tęskni za dawną miłością. "Nigdy później żadna kobieta mnie tak nie kochała"
Wokalistka, przy okazji prac nad filmem dokumentalnym na swój temat, wróciła pamięcią do dawnych historii miłosnych. Jej uwaga skupiła się na czeskim menadżerze.
Maryla Rodowicz zaledwie kilka miesięcy temu zakończyła trudny rozwód z Andrzejem Dużyńskim. Pytana, czy czeka na nową miłość, 76-latka wprost mówi, że ma już dość facetów. Jednak to ona sama śpiewa "Wszyscy chcą kochać", więc być może, gdy wyleczy rany, zapragnie, by jakiś mężczyzna pojawił się u jej boku. Jeden z nich chętnie odnowiłby z nią znajomość.
Mowa o czeskim menadżerze gwiazd Frantisku Janecku, który wystąpił w filmie TVP "Maryla Rodowicz. Tak kochałam". Byli kochankami w latach 70., lecz spór o karierę wokalistki doprowadził do końca ich związku. Teraz Maryla osobiście zaprosiła Czecha do udziału w produkcji.
- Maryla to żywioł, huragan, tsunami. To była romantyczna historia, zakochałem się w niej - mówił przed kamerami Janecek.
Stara miłość nie rdzewieje. Gwiazdorskie pary po przejściach
Przez dwa lata ta dwójka nie widziała świata poza sobą. Wszystko się zmieniło, gdy za radą czeskiego menadżera Rodowicz zrezygnowała z koncertu w Londynie. Poniosła za to poważne konsekwencje, które groziły końcem jej kariery.
- Miałam wystąpić przed jakąś amerykańską grupą. Franek był przeciwny, mówił, że to poniżej mojego poziomu, a poza tym, że pojadę i nie wrócę. Namówił mnie, abym powiedziała, że mam chorą mamę. Zrobiłam tak. Był z tego skandal i dostałam szlaban na wyjazdy z Polski, ponieważ zabrano mi paszport. Miałam świadomość, że złamał mi karierę - tłumaczyła Maryla w filmie.
Więc wówczas Maryla spakowała walizki, porzuciła Czecha i zajęła się odbudowywaniem kariery w Polsce. - Nigdy później żadna kobieta mnie tak nie kochała - twierdzi Frantisek Janecek.
Przy okazji prac nad filmem Rodowicz zaproponowała dawnemu partnerowi wspólną podróż do Sopotu, gdzie się poznali. Czy spędzając więcej czasu razem, odżyją nie tylko wspomnienia, ale i uczucie?