Żona Nicka Cordero opowiada o żałobie. "Poczułam, że straciłam rodzinę"
Ostatnie miesiące to dla Amandy Kloots potwornie trudny okres. Mama malutkiego dziecka straciła męża po długiej walce z powikłaniami po koronawirusie. I choć bardzo cierpi, to chce mówić o żałobie.
Aktor Nick Cordero zmarł 6 lipca. Żona przez kilka miesięcy relacjonowała jego walkę z chorobą wywołaną przez koronawirusa. I choć nigdy nie straciła nadziei, a lekarze stosowali kolejne drastyczne środki (m.in. amputacja nogi), nie udało się go uratować. Młoda wdowa pozostała aktywna w mediach społecznościowych, gdzie zamieściła ostatnio kolejny poruszający wpis.
Najgłupsze wypowiedzi gwiazd o koronawirusie
"Każdego dnia, gdy coraz bardziej przetwarzam tę stratę, zdaję sobie sprawę z nowych rzeczy, które codziennie mnie uderzają. Dziś była to myśl, że straciłem rodzinę" – wyznała Kloots.
"Straciłam męża. Elvis stracił ojca, ale dzisiaj zdałam sobie sprawę, że straciliśmy naszą rodzinę. Tak naprawdę nie byliśmy nawet rodziną. Nie będziemy mieć tych wspomnień, o których marzyłam od urodzenia Elvisa. To mnie bardzo uderzyło" – dodała trenerka pod rodzinnym zdjęciem z mężem i 13-miesięcznym synkiem.
Wielu może dziwić, że Kloots nawet w tak trudnych chwilach nie usunęła się w cień i pozostaje aktywna w mediach społecznościowych.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
"Żałoba to podróż, inna dla każdego z nas. Mówienie o tym, kiedy mam siłę, pomaga mi. Ale nie zawsze mam siłę, czasami w ogóle nie mogę mówić" – tłumaczyła wdowa.
Przypomnijmy, że Nick Cordero zaraził się koronawirusem w marcu. Aktor trafił do szpitala w Los Angeles z poważnymi powikłaniami. Wirus zaatakował jego płuca. Niedługo później okazało się, że ma zakrzepicę. Sytuacja była na tyle poważna, że trzeba było amputować mu nogę. Cordero przez kilka miesięcy był w śpiączce. Choć lekarze nie dawali mu większych szans na przeżycie, jego żona Amanda Kloots nie traciła nadziei.
Kobieta informowała na Instagramie fanów swojego męża o każdej zmianie. Cały czas wierzyła, że uda mu się wyzdrowieć. Niestety mężczyzna zmarł 6 lipca. Miał zaledwie 41 lat.