Od 50 lat na scenie, a emerytura marna. Na szczęście Krystyna Giżowska wciąż występuje
Gdy zaczęła występować, miała zaledwie 14 lat. Pomimo imponującego scenicznego stażu, Krystyna Giżowska nie może liczyć na wysokie świadczenia emerytalne. Choć mogłaby na tym zarobić, nie zamierza wydawać swojej biografii.
Po latach na scenie na zasłużoną emeryturę Krystyna Giżowska mogła już przejść w 2015 r. Choć 60 lat skończyła rok wcześniej, wówczas obowiązywały inne przepisy (zrównujące wiek emerytalny kobiet i mężczyzn do 67 lat). Jak informuje Pomponik, wówczas artystka mogła liczyć na bardzo niskie świadczenie w wysokości 1100 zł.
Być może był to jeden z powodów, dla których Krystyna Giżowska nie porzuciła aktywności zawodowej. Zresztą w tym samym momencie jej kariera znów zaczynała nabierać rozpędu. Pojawiły się zaproszenia do programów telewizyjnych, na koncerty, festiwale i benefisy.
- Dużo się dzieje w moim życiu. Cały czas pracuję, żeby nadrobić te dwa lata, które niedawno wszystkich nas trochę przeczołgały. Pandemia dała nam wszystkim nieźle w kość - mówiła jakiś czas temu na antenie Polskiego Radia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Emerytury polskich gwiazd. Narzekają, że mają je za niskie
"Nie przyszło mi to do głowy"
Piosenkarka, która zasłynęła przebojami "Nie było ciebie tyle lat" i "W drodze do Fontainebleau", może liczyć nie tylko na muzyczne czy telewizyjne zaproszenia. Według Pomponika, od jednego z wydawnictw Krystyna Giżowska otrzymała propozycję napisania biografii. Nie jest tym jednak zainteresowana.
- Jakoś nigdy nie przyszło mi to do głowy. Myślę, że nie miałabym nic do przekazania czytelnikom. Takich jak ja dziewczyn z małych miasteczek, którym w życiu chociaż w części udało się spełnić marzenia, jest przecież więcej - wyznała w rozmowie z "Retro".
Nie jest to do końca prawda. Życie Krystyny Giżowskiej to gotowy materiał na książkę, a nawet scenariusz filmowy. Na scenie zadebiutowała, gdy miała zaledwie 14 lat. Później odnosiła sukcesy na różnych przeglądach muzycznych i festiwalach nie tylko w Polsce, ale i w Europie.
W latach 90. Krystyna Giżowska postanowiła zrezygnować z dalszej kariery. Przeprowadziła się z mężem na wieś i została mamą. "Postawiłam na rodzinę i byłam bardzo szczęśliwa" - wspominała w rozmowie z "Gazetą Senior".
Później los jej nie oszczędzał. Dwukrotnie zwyciężyła walkę z chorobą nowotworową. A dwa lata temu straciła ukochanego męża, z którym spędziła 35 lat życia.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" żegnamy Harrisona Forda, znęcając się nad nowym "Indianą Jonesem" i płaczemy po Henrym Cavillu, ostatni raz masakrując "Wiedźmina" z jego udziałem. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.