To były jego ostatnie słowa. Tak Krzysztof Krawczyk pożegnał się z żoną
Gdy wydawało się, że Krzysztof Krawczyk wraca do formy i zdrowia po przebytym COVID-19, nastąpiło załamanie. 5 kwietnia muzyk trafił ponownie do szpitala, gdzie zmarł. Menadżer Krawczyka zdradził, że gwiazdor zdążył pożegnać się z ukochaną żoną, Ewą.
Pod koniec marca Krzysztof Krawczyk trafił do szpitala w Łodzi. Wokalista mimo przyjęcia szczepionki przeciw COVID-19 nie uniknął zarażenia. Z każdym dniem czuł się jednak lepiej, by przed świętami wielkanocnymi wrócić do domu. Wówczas nic nie zapowiadało tragedii. W poniedziałek niespodziewanie nastąpiło załamanie. Krawczyk stracił przytomność w domu i został odwieziony karetką do szpitala, gdzie zmarł. "Wysiadło serce, płuca, lekarze nie mogli nic zrobić" - powiedział współpracownik muzyka.
Żona gwiazdora nie może się otrząsnąć. Krzysztof i Ewa przeżyli wspólnie 36 lat. Mieli nadzieję, że mimo sporej różnicy wieku, będzie im dane odejść razem. "Proszę Boga, by zrobił tak, żebyśmy odeszli razem, żeby żadne z nas nie musiało cierpieć. Wiem, jak jemu byłoby ciężko. Ja bym sobie poradziła, ale Krzyś nie" - mówiła kilka lat temu żona Krawczyka.
"To była legenda polskiej muzyki". Tak młodzi zapamiętali Krzysztofa Krawczyka
Teraz musi radzić sobie sama. W pamięci i sercu na pewno pozostaną ostatnie chwile, które udało im się spędzić razem. Menadżer Krzysztofa zdradził, że wokalista zdążył pożegnać się z ukochaną.
"Zdążył jednak pożegnać się z Ewą. Ostatnie słowa, jakie do niej powiedział, to 'Moja kochana laleczko'" - wyznał "Super Expressowi" Andrzej Kosmala.
Pogrzeb Krawczyka planowany jest w pierwszym tygodniu kwietnia i ma mieć charakter państwowy.