Shazza o zamknięciu "Playboya": "Był jak James Bond. Odważny, ale nie wulgarny"
"Playboy" znika z rynku. Wydawnictwo Marquard podjęło decyzję o zamknięciu pisma. Shazza, która w marcu 2000 r. gościła na okładce kultowej gazety, z rozżaleniem przyjęła tę informację. - Przeżyłam fantastyczną przygodę - powiedziała w rozmowie z Wirtualną Polską.
Numer "Playboya" z Shazzą na okładce sprzedał się w rekordowym nakładzie. Zdjęcia nie były retuszowane i był to pierwszy raz, gdy gwiazda disco polo pojawiła się w sesji zdjęciowej prestiżowego wówczas magazynu.
Marlena Magdalena Pańkowska – bo tak naprawdę nazywa się Shazza – zapisała się w historii najgorętszych okładek polskiej edycji pisma. Zresztą spójrzcie sami:
W rozmowie z Wirtualną Polską wokalistka skomentowała decyzję wydawnictwa Marquard o zamknięciu m.in. "Playboya".
- Magazyn Playboy... "był"? A szkoda. Bo był jak James Bond. Odważny, ale nie wulgarny. Uwodzicielski, ale z klasą i finezją. Dlatego przeżyłam z nim fantastyczną przygodę - wspomina Shazza w rozmowie z nami.
Gwiazda kontynuowała skojarzenia z Jamesem Bondem, nawiązując do ulubionego napoju agenta.
- Mam zapisaną profesjonalną sesję zdjęciową, która na długo pozostanie w mojej pamięci, ciepło pieszcząc moją duszę. Sącząc Martini wstrząśnięte niezmieszane - dziękuję. Twoje zdrowie! Bo byłeś "Playboyu" jedyny i niepowtarzalny - skwitowała wokalistka.
ZOBACZ TAKŻE: Dziennikarz WP w łóżku z gwiazdą "Playboya". Gorący wywiad
Przypomnijmy, że dwa lata po pamiętnej okładce, w 2002 r. Shazza postanowiła odpocząć od muzyki i wyjechała do USA. Na scenę wróciła w 2007 r., kiedy to nagrała nowe wersje swoich starych przebojów.
Później ukazało się jeszcze kilka kompilacji jej największych hitów i nowych utworów, a ona sama wciąż koncertuje. Ciągle uznawana jest za matkę polskiej popkultury i naszą rodzimą Kleopatrę.