Siostrzenica Krawczyka: "nie potrzebuję pieniędzy po Krzysztofie Krawczyku"
Sylwia Urbańczyk, siostrzenica Ewy Krawczyk, skomentowała doniesienia o rzekomych problemach finansowych po śmierci Krawczyka i przeprowadzce do domu w Grotnikach. Postawiła sprawę jasno.
Krawczykowie nigdy nie mieli własnych dzieci, ale stworzyli dom dla trzech siostrzenic Ewy Krawczyk. Małżonkowie byli blisko związani z siostrą Ewy Krawczyk i jej córkami. Kupili im mieszkanie w Łodzi i wspierali nie tylko finansowo. Później jedna z siostrzenic Ewy Krawczyk, Sylwia Urbańczyk, występowała nawet u boku Krawczyka, śpiewając w jego chórkach.
Niedawno w kolorowej prasie pojawiły się doniesienia o fatalnej sytuacji finansowej Urbańczyk, która zdecydowała się sprzedać dom i zamieszkać z Ewą Krawczyk w Grotnikch. Kobieta w rozmowie z "Faktem" zdementowała zarówno te, jak i inne medialne rewelacje na swój temat.
Ostatnie pożegnanie Krzysztofa Krawczyka. Na zawsze zostanie w naszej pamięci
Sylwia Urbańczyk przede wszystkim podkreśliła, że nigdy nie została adoptowana przez Krzysztofa Krawczyka. - Mama nigdy się nas nie zrzekła, wychowywała nas sama. Krzysztof i Ewa uczestniczyli w naszym życiu, ale nigdy nie byli naszymi rodzicami - zapewniła kobieta.
Odnosząc się do kwestii sprzedaży nieruchomości, potwierdziła ją, choć jak wyjaśniła, ta decyzja nie ma nic wspólnego ani z jej sytuacją finansową, ani planami przeprowadzki do domu w Grotnikach.
- (...) Prowadzę własną działalność gospodarczą, pracuję na swój własny rachunek i nie potrzebuję pieniędzy po Krzysztofie Krawczyku. Decyzja o sprzedaży domu to moja osobista sprawa - wyjaśniła siostrzenica wdowy po Krawczyku.