Poczuła inflację? Oto, ile wynosi cena za gałkę jej lodów
Jeśli Magda Gessler sygnuje coś swoim nazwiskiem, to istnieje duża szansa, że będzie to hit. Jednak często za jej produkty trzeba zapłacić niemałe pieniądze. Dobrym tego przykładem jest jeden z warszawskich lokali, który sprzedaje lody według jej przepisów. Cena za gałkę zwala tam z nóg. A to nie koniec.
Magda Gessler trzy lata temu postanowiła zawojować rynek za sprawą nowej marki lodów Ice Queen. Choć lodziarni w Polsce w ostatnich latach pojawiło się od groma, to gwiazda zapewniała, że jej wyroby będą zupełnie wyjątkowe na tle konkurencji. To za sprawą rodzinnej receptury, stworzonej na Sardynii przez prababcię Gessler, którą na grunt polski przeniosła babcia Halina. To ona otworzyła pierwszą kawiarnię w Słupsku.
Gessler zamierzała nie tylko podtrzymać tradycję, ale też powrócić w ten sposób do rodzinnych stron i "najpiękniejszych wspomnień z dzieciństwa". Chwaliła się, że lody powstają tylko z naturalnych składników, bez dodatkowych aromatów czy polepszaczy. Taka informacja oznaczała dla wielu obserwatorów jedno: wysokie ceny. To w paru miejscach okazało się prawdą.
ZOBACZ TEŻ: Magda Gessler: "Mam wrażenie, że ktoś zrobił kupę i położył mięso"
Cena nie została narzucona przez gwiazdę programu "Kuchenne rewolucje". Każdy lokal, w którym sprzedawane są Ice Queen, funkcjonuje jako franczyza, więc to on dostosowuje cenę do swoich potrzeb. Z tego powodu różnice cen mogą być spore.
O ile w 2019 r. w jednej z wrocławskich lodziarni Ice Queen gałka kosztowała 6 zł, to już w Warszawie, w punkcie będącym częścią restauracji Polka na ulicy Świętojańskiej, cena wynosiła aż 9 zł. Gdy w ubiegłym roku zawitałem do tego miejsca, było już trochę lepiej, bo zapłaciłem za jedną porcję 7 zł. Wciąż nie było najtaniej, bo w stolicy spokojnie można było wtedy znaleźć lokale, gdzie gałka lodów rzemieślniczych to koszt rzędu 6 zł. Oczywiście nie wszystkie z nich tak jak Ice Queen znajdują się obok restauracji, gdzie jest ogólnie drogo.
Wystarczyło jednak, że przyszła inflacja (obecnie wynosi 13,9 proc.) i ceny lodów poszybowały w górę. W przypadku Ice Queen wróciliśmy do punktu wyjścia, bo za porcję ponownie musimy zapłacić 9 zł.
To i tak blednie przy tym, co można spotkać w menu w znanej warszawskiej restauracji Gessler, czyli U Fukiera. Gdyby kogoś skusiło zamówienie sobie w tym miejscu pucharu lodowego z sezonowymi owocami, to wyda 39 zł! Tak, dobrze widzicie - 39 zł za mrożony deser.
Czy lody według receptury Gessler są rzeczywiście warte takich pieniędzy? Po spojrzeniu w opinie internautów, które znajdziemy w Google, można szybko dojść do wniosku, że nieszczególnie. Średnia z 73 opinii wynosi zaledwie 2,2. W większości komentarzy możemy przeczytać, że lody są po prostu niesmaczne. Krytykowane są też małe porcje.
Akurat z tym ostatnim zgodzić się nie mogę – porcje w Polce są dość duże. Rzeczywiście gorzej jest z samym smakiem. Podczas wspomnianej zeszłorocznej wizyty spróbowałem gałek o smaku prosecco i pomarańczy – to był pierwszy i ostatni raz, gdy sięgnąłem po lody Gessler. Teraz gdy ponownie odwiedziłem ten punkt, nawet przez sekundę nie przeszło mi przez myśl, by dać jeszcze jedną szansę Ice Queen.
ZOBACZ TEŻ: Magda Gessler zapisuje kolejne karty swojej autobiografii: "Robiłam menu dla przeróżnych królowych"
Warto przypomnieć, że Gessler niejednokrotnie zabierała głos w sprawie wysokich cen swoich produktów. Zawsze tłumaczyła to ich jakością. "Najlepsze gatunkowo produkty, których nie boimy się używać. Ba! Używamy ich do woli! Bo to nasza magiczna różdżka! Czarujemy nasze menu, wasze podniebienia. Tu nie ma miejsca na miernotę. U nas kuchnia i cukiernia działają każdego dnia, na świeżo" – napisała kilka miesięcy temu na Facebooku przy okazji swoistej obrony warszawskiej cukierni "Słodki… Słony".
Tam rzecz jasna też jest drogo, ale słodkości Gessler są naprawdę dobre. W przypadku lodów sprawa ma się zupełnie inaczej, więc przynajmniej z mojego punktu widzenia płacenie 9 zł za gałkę jest stratą pieniędzy.
Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify, w Google Podcasts oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co, jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij.