Stan Borys podupadł na zdrowiu. "Baliśmy się, żeby nie dostał kolejnego udaru"
Stan Borys od dwóch lat walczy o powrót do pełni sił. Choć po przebytym udarze obawiał się przyjęcia szczepionki przeciw COVID-19, ostatecznie zdecydował się na ten krok. Musiał jednak liczyć się ze skutkami ubocznymi.
Stan Borys na początku 2019 r. z powodu udaru trafił w ciężkim stanie do szpitala. Od tej chwili w mediach systematycznie pojawiały się nowe informacje na temat stanu zdrowia artysty. Pod koniec 2020 r. muzykowi udało się odzyskać władzę w nogach. I choć rehabilitacja przynosi coraz lepsze efekty, specjaliści nie pozwalają mu jeszcze na dalekie podróżowanie. - Niestety lekarze i rehabilitanci obecnie nie zalecają, a wręcz zabraniają Stanowi długich przelotów samolotem, które są bardzo ryzykowne dla osób po udarze. Cały czas dbam i troszczę się o niego, jak tylko mogę - mówiła w kwietniu br. partnerka gwiazdora Anna Maleady.
Stan Borys jest obecnie leczony i rehabilitowany pod okiem specjalistów w Nowym Jorku. To właśnie tam miał też przyjąć pierwszą dawkę szczepionki przeciw COVID-19. I mimo że mógłby zrobić to już dawno, odwlekał decyzję. Powód?
- Ze względu na przebyty udar i problemy neurologiczne odwlekaliśmy szczepienie. Jednak po wielu konsultacjach z lekarzami w USA i w Polsce w końcu zdecydowaliśmy się na szczepionkę - powiedziała ukochana muzyka w rozmowie z "Super Expressem".
Jak podaje tabloid, wokalista otrzymał szczepionkę Pfizera. Niestety, po 24 godzinach od podania wakcyny stan zdrowia gwiazdora uległ pogorszeniu. Artysta borykał się z dokuczliwymi skutkami ubocznymi m.in. wysoką gorączką i wymiotami.
- Najgorsze były skoki ciśnienia. Baliśmy się, żeby nie dostał kolejnego udaru - dodała Maleady.
Na szczęście niepokojące szybko objawy minęły. Po przyjęciu drugiej dawki muzyk był tylko osłabiony. Dziś czuje się już znacznie lepiej i nie może się doczekać, aż przyleci do rodziny w Polsce.