Daniel M. w końcu się doigrał. Jego kartoteka pęka w szwach
Daniel M. trafił w ręce policji. Grozi mu do trzech lat więzienia. Nie jest to jednak pierwszy raz, gdy 29-latek trafia do policyjnych kartotek. Jego nazwisko jest doskonale znane białostockim organom ścigania.
O Danielu M. tak naprawdę wiadomo niewiele. Dopiero od niedawna na światło dzienne wychodzą kolejne szczegóły z jego życia. Pewnym jest, że dzięki sławnemu ojcu w dzieciństwie niczego mu nie brakowało. Mógł pozwolić sobie na znacznie więcej niż jego koledzy z podwórka. Jak można się jednak domyślić, nie miał z tego powodu zbyt wielu kolegów.
- Mówił: "tato, śmieją się koledzy ze mnie, że jestem synem discopolowca". Mówiłem: "Daniel przestań, nie bierz tego do głowy". Dbałem o niego, rozpuszczałem, może nawet za bardzo. Jak wracaliśmy z koncertów, to najpierw z wózka wypadały zabawki, a potem żona mnie widziała - wspominał Zenek Martyniuk w rozmowie z plejada.pl.
Mimo że Daniel miał beztroskie dzieciństwo, rodzice dbali o to, aby ich syn wkroczył w dorosłość z dobrym wykształceniem. Ostatecznie chłopak może pochwalić się dyplomem Szkoły Morskiej w Gdyni. Przez jakiś czas pracował nawet na statku. Niestety, życie na morzu nie przypadło mu do gustu tak jak prowadzenie własnego biznesu. Z rozkręceniem pierwszej firmy pomógł mu majętny ojciec. Zenon sfinansował w całości marzenie syna i pomógł mu otworzyć w Białymstoku restaurację "Jack Sparrow". Na tym jednak idylla się skończyła.
Skandal gonił skandal, a Daniel M. zaprzeczał
29-letni Daniel ma też w swoim życiorysie znacznie mroczniejsze epizody. Gdy dorastał, zaczął sprawiać rodzicom coraz poważniejsze problemy. Na swoim koncie ma niejedną sprawę karną. Pod koniec 2017 r. znieważył i naruszył nietykalność policjantów będących na służbie. Jak podaje polskatimes.pl, "wyzywał, groził funkcjonariuszom pozbawieniem życia, uszkodzeniem ciała, a policjantce - zgwałceniem. Opluł ją, a jej partnera z patrolu ugryzł w palec". Sprawa trafiła na wokandę Sądu Rejonowego w Białymstoku. Zakończyła się ugodą, a Daniel wypłacił policjantom zadośćuczynienie w wysokości kilku tysięcy złotych.
W maju 2018 r. gruchnęła wiadomość o kolejnej interwencji w domu syna muzyka disco polo. W "Echu Turku" można było przeczytać słynny dziś tytuł artykułu: "Ojciec lubi oczy zielone, a syn marihuanę". Było pewne, że chodzi o Daniela M. Według relacji znajdującej się gazecie, między wówczas 28-letnim mężczyzną a jego młodszą o 10 lat dziewczyną doszło do kłótni. W trakcie przesłuchania na komisariacie okazało się, że Daniel był w posiadaniu narkotyków. Został aresztowany.
- Potwierdzam, że w niedzielę, 13 maja, doszło do zatrzymania 28-latka w Turku. Mężczyzna miał przy sobie narkotyki. W poniedziałek postawiono mu zarzuty za posiadanie środków odurzających, a następnie wypuszczono go do domu. Aktualnie toczy się postępowanie w tej sprawie - powiedział w rozmowie z WP Gwiazdy Mateusz Latuszewski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej w Turku.
Co ciekawe, Daniel w rozmowie z Wirtualną Polską wszystkiemu zaprzeczył.
- Żadnej styczności z policją nie miałem. A poza tym, nie mam nawet białego Porsche. W gazecie przeczytałem, że przyjechałem do dziewczyny Porsche. A ja do niej przyjeżdżałem Mercedesem W203. To jest stary model, z 2005 roku, a nie jakiś drogi ekskluzywny samochód. (...) Nie wiem, o co chodziło! Nie mam zielonego pojęcia... Ale ludzi, którzy to wymyślili, gorąco pozdrawiam. Mogą być pewni, że odpowiedzą za to - opowiadał oburzony.
Wszystkiego się wyparł
Minęło kilka miesięcy, a syn króla disco polo znów wrócił na pierwsze strony gazet. Tym razem z powodu awantury, jaka rozegrała się 30 grudnia 2018 r. w jego mieszkaniu w Wasilkowie. 29-latek nie chciał wpuścić do domu swojej 19-letniej ciężarnej żony. Jak podaje polskatimes.pl, na miejscu pojawił się patrol policji, który został wezwany przez matkę chłopaka. Gdy funkcjonariusze weszli do środka, odkryli, że Daniel znów jest w posiadaniu marihuany.
- Ja nie będę wchodził w szczegóły życia rodzinnego tej osoby. Nie będę potwierdzał, czy to jest syn tej czy innej gwiazdy muzyki disco, czy kogoś innego. Na tym etapie nie możemy potwierdzić nazwiska, tylko inicjał, Daniel M., bo osoba jest podejrzana i obowiązuje nas prawo. Ale wszyscy dobrze wiecie, o kogo chodzi - powiedział WP Karol Radziwonowicz, prokurator rejonowy w Białymstoku.
Komentując doniesienia o byciu pod wpływem alkoholu, kłótni z żoną i aresztowaniu, Daniel zamieścił 3 stycznia na Facebooku bardzo emocjonalny wpis, który zniknął po godzinie. Pisał w nim, że żadnych przepychanek nie było, drzwi do domu stały otworem, a na policję zadzwoniła jego mama, "która przez liczne manipulacje Eweliny i jej matki poddała się emocjom" (czytaj więcej tutaj).
Prokurator rejonowy w Białymstoku potwierdził, że "postępowanie prowadzone jest w sprawie posiadania w mieszkaniu w Wasilkowie środków odurzających w postaci ziela konopi innych niż włókniste o wadze 3,4 grama". Podejrzany nie przyznał się do stawianego mu zarzutu. Danielowi M. będzie groziło do trzech lat więzienia.
Żona stoi za nim murem
Największą poszkodowaną wydaje się być w tej sprawie być młodziutka żona Daniela. Po pierwszym zatrzymaniu chłopaka opowiadał w wywiadzie dla Wirtualnej Polski, że ukochana bardzo przeżywa wszystko to, co dzieje się wokół niego. Mimo wszystko Ewelina staje za nim murem.
- Przyjeżdżają do niej ludzie. Pytają, o co chodzi. Ona się bardzo tym przejmuje. Jest w tym wszystkim ze mną, wspiera mnie i wierzy mi. Nie było żadnej awantury, żadnych narkotyków i żadna policja nas nie rozdzielała! Jesteśmy razem, jesteśmy szczęśliwi, w tej sferze nic nie uległo zmianie. Ludzie ją hejtują i to się zdarzało już wcześniej, ale mówię jej, że ma nie odpowiadać, zostawić to... To wszystko zaczęło się w Turku. Więc to może tam komuś coś nie podpasowało - tłumaczył nam. Dziś jego telefon milczy.
Warto podkreślić, że wbrew pozorom życie uczuciowe 29-latka nie jest jednak tak bujne jak jego kartoteka. Pewnym jest, że był w kilku związkach, ale dopiero przy Ewelinie Golczyńskiej znalazł szczęście. Para poznała się zaledwie dziesięć miesięcy temu dzięki wspólnym znajomym. Młodzi szybko przypadli sobie do gustu i już 1 lipca 2018 r. doszło do oświadczyn. Wybranka Daniela zgodziła się zostać jego żoną i przeprowadziła się z rodzinnych okolic do apartamentu narzeczonego w Białymstoku. Weselne dzwony zabiły parze 6 października 2018 r. w Kościele Świętego Krzyża w Grabówce. W lutym br. na świecie pojawi się ich pierwsze dziecko. Córka ma otrzymać imię Zofia.