Minęło ponad 80 dni. Rodzina specjalnie zwlekała z pogrzebem aktora
Emil Karewicz zmarł 18 marca. Do tej pory nie został pochowany. Dlaczego rodzina zwlekała aż tak długo? Syn wyjaśnia i opisuje, co będzie działo się podczas pogrzebu.
Emil Karewicz zmarł w wieku 97 lat. Aktora, który zapisał się w polskiej kulturze już na zawsze, wspominało mnóstwo osób z artystycznego świata. Karewicz odszedł w samym środku pandemii. Obostrzenia dla społeczeństwa były wtedy zdecydowanie ostrzejsze. Dlatego rodzina zdecydowała się, by przełożyć uroczystość na później. Pogrzeb odbędzie się więc dopiero teraz, 23 czerwca, po ponad 80 dniach od śmierci aktora.
Zobacz: Gwiazdy, które zmarły na koronawirusa
- Teraz w pogrzebach może brać udział już 150 osób. I się doczekałem - mówi "Faktowi" Krzysztof Karewicz, syn artysty.
Pogrzeb odbędzie się 23 czerwca o godzinie 13.00 na warszawskich Powązkach. Uroczystość będzie miała charakter państwowy, ale jak już pisaliśmy wam, będzie to też pogrzeb świecki.
Syn Karewicza wyliczył w "Fakcie", jak będzie to wyglądało. Z ważnych gości ma pojawić się wicepremier Jacek Sasin. Nie pojawi się minister kultury, Piotr Gliński, choć nie podaje się powodu. Uroczystość w domu przedpogrzebowym poprowadzi Krzysztof Szuster, prezes ZASP.
Nad trumną Karewicza przemówienie wygłosi Teresa Lipowska, która grała z nim w "M jak miłość". Kilka słów powie też Krzysztof Karewicz. Wystąpić ma też Zespół Pieśni i Tańca Śląsk.
- Taki godny pogrzeb należy się tacie, za wkład w kulturę polską, za jego kreacje aktorskie i nawet za to, że był wspaniałym ojcem - komentuje syn.