Książę Karol ma kolejny pomysł. Dla królowej Elżbiety II jest to nie do pomyślenia
Książę Karol, choć jeszcze nie został królem, już snuje odważne wizje na temat przyszłości brytyjskiej monarchii. Chce nie tylko odciąć członków rodziny królewskiej od pieniędzy, ale również zamierza zrobić wszystko, by być bliżej "zwykłych obywateli".
Książę Karol od dnia narodzin przygotowywany był do roli króla. Pewnym było, że jako najstarszy potomek królowej Elżbiety II przejmie koronę po swojej matce. Chłopak nigdy nie mógł jednak liczyć na wsparcie ze strony rodziców. Żadne z nich nie przejmowało się uczuciami syna. Ani Elżbieta, ani Filip nie brali też pod uwagę jego zdania. Karol był całkowicie podporządkowany surowej dworskiej etykiecie. Wbrew sobie poślubił Dianę Spencer i dopiero po wielu latach związał się z kobietą, którą od zawsze kochał - Camillą Parker-Bowles. Nikogo więc nie powinno dziwić, że gdy tylko książę obejmie tron, nareszcie zacznie wprowadzać swoje porządki.
Już wcześniej pisaliśmy, że Karol odetnie członków brytyjskiej rodziny królewskiej od pieniędzy. Powód? Chce, aby sami zaczęli się utrzymywać i byli bardziej samodzielni. Ale na tym nie koniec zmian.
Jak podaje "Sunday Times", książę zamierza przekształcić Pałac Buckingham, Zamek w Windsorze, posiadłości Clarence House, Sandringham oraz Balmoral "z przestrzeni prywatnych w miejsca publiczne". Wszystko po to, by Brytyjczycy i turyści z całego świata mogli w ramach zwiedzania swobodnie przechadzać się po królewskich rezydencjach.
Chcąc być jeszcze bliżej obywateli, wycieczki mają być nawet dostępne wtedy, gdy w którymś z tych miejsc będzie przebywał Karol. Ponoć pomysł syna królowej został już przedyskutowany m.in. z księżną Camillą i księżną Kate. Wszystko wskazuje na to, że obie poparły decyzję syna królowej.
Jedyną osobą, która z niepokojem przygląda się poczynaniom księcia, jest jego matka. Dla królowej Elżbiety II takie "bratanie się z ludem" jest nie do pomyślenia.