Ksywka "Słowikowa" mówi sama za siebie. Życie miłosne Moniki Banasiak to materiał na książkę
Kiedy w Nazarecie stanęła na ślubnym kobiercu, nie wiedziała jeszcze, że jej małżeństwo okaże się przepustką do kłopotów. Monika Banasiak poślubiła Andrzeja Słowika w 1995 r. Od tamtej chwili miłosna sielanka miała nie mieć końca. O tym, że wyszła za gangstera, zdała sobie sprawę, kiedy postawiono jej zarzuty kierowania grupą przestępczą o charakterze zbrojnym. Kłopoty mogło zwiastować Las Vegas. Bo tam, w mieście grzechu, ponowili swoją przysięgę małżeńską. Ale uczucie nieco przyćmiło czarne interesy męża. Historia jak z filmu, ale nie dla wszystkich skończyła się happy endem. Na pytanie, jak to było być żoną gangstera, bez zastanowienia odpowiada: niebezpiecznie. Kto dzisiaj rządzi jej sercem? Zobaczcie pełen emocji wywiad w łóżku.
A ty nie poszedł dałaś nigdy żadne… Rozwiń
Transkrypcja: