Damięcki opublikował "list do matki". To rozdzierająca serce lektura
"Mamo. Boję się" - pisze w liście opublikowanym na FB Mateusz Damięcki. Post jest pełen miłości, bólu i żalu. A jego lektura nikogo nie pozostawi obojętnym. Pokazują to komentarze.
Mateusz Damięcki nie robi tajemnicy ze swoich poglądów. Dawał już temu wielokrotnie wyraz w swoich mediach społecznościowych.
Głośno zrobiło się, kiedy opublikował gorzki wiersz rozliczający władzę z ostatnich 5 lat rządów. Filmik z deklamującym aktorem ilustrowała wymowna animacja autorstwa jego siostry Matyldy. Innym razem zażądał przeprosin od Jarosława Kaczyńskiego, kiedy w Sejmie z jego ust padły słowa o "chamskiej hołocie".
Oba wpisy spotkały się z żywą reakcją internautów. Nie inaczej jest z jego najnowszym postem na FB.
Mateusz Damięcki jako gwiazdor futbolu w filmie "Miłość jest wszystkim"
Damięcki zaczął o tego, że zwrócił się w nim do wszystkich mających już dość rodzinnych podziałów wynikających z obecnej sytuacji politycznej.
"Jak wielu z was cierpi, ponieważ zwykły rodzinny obiad w gronie najbliższych zamienia się w piekielne przesłuchanie, które kończy się strzeleniem drzwiami i odjazdem z piskiem opon bez przytulenia mamy, taty, siostry, wujka, bez uśmiechu, bez radości. Przyszedł moment, żeby to zmienić" – pisze aktor.
Okazją do zmiany jest oczywiście 12 lipca i głosowanie w 2. turze wyborów prezydenckich. Ale nie to jest meritum wpisu Damięckiego.
W poście znalazł się wzór listu. Listu, który aktor napisałby do swojej mamy, gdyby ta chciała głosować na Andrzeja Dudę.
"[…] zastanówcie się, może wam się przyda. Możecie go modyfikować: ciąć, wydłużać, montować jak chcecie. Możecie zmieniać adresata. Wysyłać do ojców, babć, sióstr, cioć" – pisze Damięcki.
Co znalazło się w liście? To wzruszająca, acz na pewno niezbyt przyjemna lektura, z której treścią pewnie wielu z nas jest w stanie się utożsamić.
"Mamo. Boję się. W Polsce zaczyna mówić się językiem nienawiści i pogardy, boję się, bo ludzie przestają się szanować i grożą innym tylko dlatego, że na swoim płocie ktoś wywiesił nie taki plakat, jaki według niego powinien tam wisieć. Mamo, zaufaj mi, życie Twojego wnuka w Polsce tolerancyjnej i uśmiechniętej będzie lepsze niż w Polsce pełnej pogardy i gróźb" – czytamy.
"Mamo, nie wiesz jeszcze, kim będzie Twój wnuk. Nie wiesz, czy będzie strażakiem, czy lekarzem, nauczycielem czy malarzem. Nie wiesz, czy będzie wolał lody truskawkowe, czy śmietankowe. Nie wiesz, czy zakocha się w koleżance z podstawówki, czy w koledze ze studiów. Mamo, nie wiesz tego! Ja też nie wiem. Ale wiem, że odkąd Twój wnuk jest na tym świecie, to chcę dla niego jak najlepiej. Chcę, by mógł w przyszłości swobodnie wybierać, brać za siebie odpowiedzialność i być szczęśliwym. By mógł kochać i być kochanym. [...] Kochasz go, to jest przecież najsilniejsze uczucie pod słońcem. Zrób to dla Niego" – pisze Damięcki.
Zwracając się do swojej matki, aktor używa też figury nieistniejącej wnuczki, aby pokazać, że prawa kobiet w Polsce są stopniowo ograniczane i odbierane.
"Pragniesz przecież, żeby, jeśli się pojawi na tym świcie, mogła czuć się bezpiecznie, swobodnie. By mogła decydować o sobie, o swoim ciele, by mogła z uśmiechem i podniesioną głową stawiać czoła wyzwaniom na swojej drodze. A nie z lękiem kluczyć meandrami ustanowionego przez konserwatywnych ekstremistów prawa - zbioru gróźb i pod ciężarem win odzierających z godności i odbierających niezależność" – wylicza Damięcki, ostrzegający dalej przed populizmem i łamaniem praw człowieka, o które najbardziej się boi.
"Prezydent naszego kraju powinien być dla wszystkich, a nie tylko dla wybranych. I tylko to dziś mnie interesuje. Chcę, by w naszym kraju oraz za jego granicami reprezentował mnie człowiek, który mnie szanuje, a nie człowiek, który mną gardzi" – czytamy.
List kończy się apelem i wyznaniem miłości.
"Nie chcę, żebyś później musiała brać odpowiedzialność za coś, czego tak naprawdę nie chcesz. Jeszcze nie jest za późno. Daj szansę zmianom, dzięki którym szczęście uśmiechnie się nie tylko do mnie, ale również i do Ciebie. Kocham Cię. Twój syn".
Damięckiego łatwo skrytykować za "histeryczny ton" czy "przesadę", ale lektura komentarzy pokazuje, że niestety trafił w punkt. Internauci piszą o swoich rodzinnych podziałach, przytaczają historie ze swoich domów, bolesne rozmowy z najbliższymi. Problem niestety jest i dotyka pewnie każdego z nas.
Z pełną treścią listu możecie zapoznać się poniżej. Grafikę ilustrującą post ponownie zaprojektowała Matylda Damięcka.
Trwa ładowanie wpisu: facebook