Meghan Markle nie przyleci na koronację króla Karola. Pałac odetchnął z ulgą
Meghan Markle nie jest mile widziana w Londynie. Tak przynajmniej twierdzą pracownicy Pałacu, którzy nie ukrywają, że nieobecność księżnej podczas koronacji króla Karola III jest im na rękę.
Jeszcze kilka lat temu Meghan Markle można było śmiało określić ulubienicą Brytyjczyków. Pojawiały się nawet plotki, jakoby popularnością miała przyćmić samą księżną Kate. Z dnia na dzień, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ukochana księcia Harry'ego zyskała tytuł i status czarnej owcy.
Nie było dnia, by w tabloidach nie pojawiały się krzywdzące plotki na jej temat, nie było wytykane jej pochodzenie i wyciągane na światło dziennie trudne relacje z ojcem Thomasem Markle. W pewnym momencie doszło nawet do tego, że Meghan otrzymywała pogróżki, a jej życie było w niebezpieczeństwie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Koronacja króla Karola. Kogo na niej zabraknie?
To właśnie wtedy Sussexowie uznali, że najlepszym wyjściem z sytuacji będzie odcięcie się od rodziny królewskiej i ucieczka za ocean. Z pewnością nie zdawali sobie sprawy z tego, że taki ruch tylko pogorszy ich relacje - zarówno z najbliższymi, jak i z całą resztą świata.
Po śmierci królowej Elżbiety II, gdy tron przejął książę Karol, zaczęto zastanawiać się, czy na oficjalnej koronacji zobaczymy "wygnanych" małżonków. Jeśli Sussexowie zdecydowaliby się przylecieć do Londynu, cała uwaga skupi się wyłącznie na nich. Jeśli zostaną w Kalifornii, dadzą światu jasny komunikat, że za nic mają tak ważne wydarzenie.
Ostatecznie małżonkowie uznali, że na koronacji pojawi się wyłącznie Harry. Meghan natomiast zostanie z dziećmi w domu. Powód? Tego samego dnia, gdy Karol oficjalnie założy na głowę koronę, Archie (syn Meghan i Harry'ego - przyp. red.) będzie obchodził swoje 4. urodziny.
I choć niektórzy mocno powątpiewają, że to właśnie ten argument przeważył, nie jest tajemnicą, że są tacy, którzy poznając decyzję księżnej, odetchnęli z ulgą. Jak donosi "Mirror", pracownicy Pałacu ucieszyli się z nieobecności żony Harry'ego.
"Cyrk nie przyjeżdża do miasta. Jedną rzeczą jest uczestniczenie w pogrzebie zmarłej królowej z szacunku dla Jej Wysokości, ale inną zupełnie rzeczą jest uczestniczenie w rozpoczęciu nowego panowania" - czytamy.