Nowe ustalenia w sprawie seksskandalu dekady. 19 mln dolarów dla ofiar
Były zastraszane i wykorzystywane seksualnie. Warunkiem tego, że mogły pracować, było zgadzanie się na intymne spotkania z Harveyem Weinsteinem. Teraz jego pracownice doczekały się sprawiedliwości. I milionów dolarów, które wywalczyła dla nich prokuratura.
Harvey Weinstein siedzi w więzieniu i - zważywszy na jego stan zdrowia i podeszły wiek - nie doczeka wyjścia na wolność (jest skazany na 23 lata). Sprawa jednak nie jest zamknięta. Amerykańscy prokuratorzy robią wiele, by pokazać, że przestępcy tacy jak Weinstein muszą być rozliczeni. Dosłownie i w przenośni. Tym razem z Nowego Jorku płyną wiadomości o finansowym odszkodowaniu, które zostanie przyznane ofiarom producenta.
Zobacz: Korwin Piotrowska: "Angelinie Jolie było wstyd powiedzieć o Weinsteinie"
Biuro Prokuratora Generalnego stanu Nowy Jork informuje, że kobiety poszkodowane przez Weinsteina otrzymają część fortuny należącej do jego firmy.
Mowa o 19 mln dolarach (dokładnie będzie to 18,875,000 dolarów), które zostaną przelane na specjalny fundusz. Następnie pieniądze zostaną podzielone na wszystkie kobiety, które były wykorzystywane przez Weinsteina.
Jednocześnie - według zawartej przez prawników umowy - ofiary producenta zostaną zwolnione z umów poufności, które zawarły jeszcze przed procesem. The Weinstein Company była bowiem świadoma oskarżeń, które przez lata padały pod adresem Harveya. Wielu ofiarom zaproponowano finansowe rekompensaty w zamian za milczenie. Taką podpisała m.in. jego była asystentka, Rowena Chiu.
PRZECZYTAJ TEŻ: Wypływają historie 4 kolejnych kobiet. Jedna miała 17 lat, gdy zgwałcił ją Weinstein
Nowe ustalenia prawników sprawią, że jeśli teraz te kobiety będą chciały głośno mówić o tym, co przeszły, będą miały do tego pełne prawo i nie zostaną oskarżone o złamanie umowy poufności zawartej z firmą.
Umowa musi być jednak jeszcze zatwierdzona przez nowojorski sąd i sąd upadłościowy, który zajmuje się sprawą bankructwa firmy The Weinstein Company.
Prokurator Generalna, Letitia James, komentuje, że jest to wygrana dla wszystkich kobiet, które doświadczyły zastraszania, molestowania i dyskryminacji.
Jednak prawnicy Douglas H. Wigdor i Kevin Mintzer, którzy reprezentują część poszkodowanych, są zdania, że prokuratura "sprzedała się".
Zwracają uwagę, że pieniądze miałaby wypłacić firma (należy też do brata producenta, Boba), a nie sam Weinstein. Jego fortuna pozostałaby nietknięta.
Z kolei prawnicy Weinsteina podkreślają, że dalej będzie toczona walka o jego dobre imię. Na horyzoncie jest jeszcze jeden proces o wykorzystywanie seksualne - złożony w Los Angeles.