Ojciec Joanny Opozdy pokazuje kolejne dowody na niewinność. Tym razem to mail
Afera w rodzinie Joanny Opozdy trwa i nic nie wskazuje na to, by miała szybko się skończyć. Po strzelaninie, do jakiej doszło w Busku, ojciec aktorki udostępnia kolejne dokumenty mające świadczyć o tym, że to on jest ofiarą całej sytuacji.
A zaczęło się od tego, że 8 stycznia Małgorzata Opozda, matka aktorki, wraz z córką Aleksandrą i zięciem Antkiem Królikowskim przyjechała do Buska-Zdroju, by odebrać swoje rzeczy z mieszkania. Mąż Dariusz Opozda nie wpuścił jej do środka. Najpierw krzyczał na przybyłych, a później przez ścianę padły strzały. Na szczęście w strzelaninie nikt nie ucierpiał.
Nagranie z zajścia na Instagramie udostępnił Antek Królikowski. Ale Dariusz Opozda postanowił się wybielić. Zdążył już pokazać wideo nagrane z jego perspektywy, a jego adwokaci wydali oficjalne oświadczenie. Do tego mężczyzna opublikował wypis z rejestru gruntów, który ma być potwierdzeniem, że to on jest prawowitym właścicielem działki, na której doszło do awantury.
Zdążył też pozwać Jerzego Dziewulskiego, policjanta, antyterrorystę i byłego doradcę prezydenta Kwaśniewskiego ds. bezpieczeństwa, który skomentował strzelaninę w domu Opozdy i nazwał ją "celowym działaniem przestępczym".
Teraz Dariusz Opozda pokazał screen z telefonu z mailem, jaki miał wysłać jego prawnik do policji w Busku godzinę po tym, jak na posesji pojawili się żona Opozdy, jej córka i Królikowski. Czytamy w nim:
"Przed godziną zostałem poproszony o pilne udzielenie pomocy prawnej w miejscowości Busko-Zdrój, gdzie ma dochodzić do uszkodzenia mienia stanowiącego wyłączną własność pana Dariusza Opozdy (pokrzywdzonego).
Zgodnie z relacją siostry pokrzywdzonego doszło także do naruszenia nietykalności cielesnej osób tam zamieszkałych […]. Z uwagi na to, że sytuacja na miejscu jest dynamiczna, osoby zaś uczestniczące w zdarzeniu są pod wpływem emocji, proszę o pilne podjęcie próby zakończenia zachowań ukierunkowanych na niszczenie mienia pokrzywdzonego.
Zwracam dodatkowo uwagę, że zachowanie uczestników wzbudza w pokrzywdzonym obawę o swoje życie i zdrowie. Nie jest znany pokrzywdzonemu także cel działania uczestników zdarzenia".
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Wszystko wskazuje na to, że awantura nie zakończy się szybko.