Daniel M. o jeździe "na bani". Wszystko przez brak śniadania
W ostatnim Instastory Daniel M. wyjaśnił, czemu jeszcze długo nie siądzie za kółkiem. Wrócił do sprawy z zeszłego roku i teraz się tłumaczy.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Daniel M. nie ustaje w relacjonowaniu swojego życia na Instagramie.
ZOBACZ TEŻ: Daniel M. dorośnie do roli ojca? "Powinien iść do pracy"
Jednym z ostatnich materiałów na jego koncie jest wideo nagrane podczas jazdy. Jednak tym razem syn Zenona Martyniuka nie prowadził auta. Za kółkiem siedział jego kumpel.
- Cześć, siemanko, dzisiaj jestem w roli pasażera i tak już pozostanie przez dłuższy czas, przez jakieś pół roku. Jedziemy do Białegostoku, a że nie mogę już prowadzić pojazdów… - mówi Daniel i dodaje:
- Ale powiem wam, że to była głupota dawno temu zrobiona. Byłem na drugi dzień po spożyciu alkoholu i nie zjadłem śniadania.
Uściślijmy: Daniel M. właśnie został skazany za jazdę pod wpływem alkoholu. Miał się jej dopuścić w styczniu 2018 r., kiedy został zatrzymany przez policję za wyprzedzanie na podwójnej ciągłej. Podczas badania alkomatem okazało się, że był pijany.
- Wina jest bezsprzeczna, a przestępstwo wysoko szkodliwe społecznie. Ponadto każdy sprawca przestępstwa musi mieć świadomość, że poniesie karę - mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Ryszard Filipow z suwalskiego sądu.
Przez 3 lata Daniel M. nie może prowadzić pojazdów. Musi też zapłacić 3 tys. zł grzywny i kolejne 5 tys. wpłacić na konto ośrodka penitencjarnego.
Daniel M. nie stawił się na rozprawie. Syna króla disco polo reprezentował adwokat, który wnioskował o wyznaczenie innego terminu.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.