Warszawa swoją frekwencją wygrała koncert wielkich gwiazd. Ale kto za to zapłaci?
Dawid Podsiadło, Nosowska i Organek na jednej scenie. Już wiadomo, że Frekwencja Festiwal ma się odbyć w Warszawie. Czy do tego dojdzie i na jakich zasadach? Okaże się w przyszłym tygodniu
Przed wyborami prezydenckimi miało miejsce kilka akcji profrekwencyjnych. Największym echem odbiła się inicjatywa rządowa fundowania samochodów strażackich gminom, w którym głosowało najwięcej osób. Ale najgłośniejsza - w sensie całkiem dosłownym - może się okazać impreza nazwana Freekwencja Festiwal.
Idea powstała kilka tygodni temu jako wspólna inicjatywa kilkorga artystek i artystów, wielkich gwiazd polskiej sceny muzycznej. Na długiej i imponującej liście pomysłodawców, a zarazem - przyszłych uczestniczek i uczestników imprezy znaleźć można takie nazwiska jak: Katarzyna Nosowska, Artur Rojek, Daria Zawiałow, Dawid Podsiadło, Krzysztof Zalewski, Organek, Pezet, Sokół, Kortez. Postanowili odwdzięczyć się za udział w wyborach, organizując wielki darmowy festiwal w mieście, w którym średnia frekwencji z obu tur wyborów będzie największa. Nikt z nich nie weźmie za swój występ pieniędzy. Jak prezent, to prezent.
Organizatorzy akcji podtrzymują chęć zorganizowania imprezy niezależnie od wyniku wyborów. Twierdzą, że od początku chodziło o zachęcanie do udziału w głosowaniu, a nie wskazywanie konkretnego kandydata.
Wyniki wyborów 2020. Krzysztof Skiba już wie, że Andrzej Duda nie zrealizuje swoich obietnic
Kilka dni po II turze wyborów wiadomo już, że zwyciężczynią okazała się Warszawa. Temat festiwalu powrócił więc nieco konkretniej, skoro wiadomo już, gdzie miałby się odbyć. Organizatorzy muszą się teraz porozumieć z władzami miasta. Rozmowy rozpoczną się w przyszłym tygodniu i od nich wszystko zależy.
- Jeśli uda nam się dojść do porozumienia co do warunków, miejsca, terminu odbywania się festiwalu, od razu zabieramy się do działania - deklarują organizatorzy. - Mamy nadzieję, że rzeczywiście do tego dojdzie. Kiedy tylko będziemy wiedzieć coś konkretnego, ogłosimy oficjalny komunikat. Liczymy na to, że uda się to zrobić w ciągu tygodnia.
Wykonawcy nie wezmą za występy gaży, ale takie wydarzenie oczywiście kosztuje. Kto miałby za to zapłacić? Organizatorzy liczą na to, że miasto zadeklaruje jakąś kwotę, być może do gry wejdą także firmy zainteresowane sponsorowaniem takiego przedsięwzięcia. Jeśli uda się zrealizować te plany, może to być jedna z pierwszych imprez tego typu w Warszawie i w całej Polsce po "zamrożeniu" branży koncertowej i festiwalowej z powodu pandemii. Miasto wstępnie wyraziło wielkie zainteresowanie.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
- Władze stolicy bardzo chcą, żeby ta impreza się odbyła - deklaruje rzeczniczka warszawskiego Urzędu Miasta, Karolina Gałecka. - Jesteśmy zdecydowani pokryć koszty logistyczno-organizacyjne tego przedsięwzięcia. Dużo większym problemem będzie z pewnością przygotowanie tej imprezy tak, żeby była bezpieczna w kontekście zagrożenia pandemicznego. Będziemy w tej sprawie rozmawiać ze służbami sanitarno-epidemiologicznymi, żeby ustalić z nimi zasady działania. Dlatego nie możemy jeszcze w tej chwili nawet w przybliżeniu określić daty tego wydarzenia.