Największe skandale 2020 r. Pamiętacie, co się działo w mijającym roku?
Daniel Martyniuk rozwiódł się na pierwszej rozprawie
Ślub Daniela Martyniuka, jedynego syna króla disco polo Zenka Martyniuka, był głośnym wydarzeniem 2018 r. Ale dopiero rozwód sprawił, że młody Martyniuk był na ustach wszystkich. Rozstanie Eweliny i Daniela budziło skrajne emocje już w 2019 r. W 2020 wcale nie było lepiej. Małżonkowie usiłowali dać sobie drugą szansę, plotkowano, że do rozwodu może nie dojść. Ostatecznie w wakacje do sądu wpłynęły stosowne dokumenty i zaczęła się procedura. We wrześniu zasądzono rozwód - już na pierwszej rozprawie. Wtedy też ustalono wysokość alimentów, jakie niepracujący Martyniuk musi płacić na utrzymanie córki. To kwota ponad 3 tysięcy zł.
Po wszystkim syn piosenkarza mówił: - Skończyła się moja gehenna. Nareszcie mam już to za sobą. Nie uważam, że przegrałem, bo to nie są duże pieniądze. Chyba się będę odwoływał, bo nie chcę jej dawać żadnych pieniędzy. Czuję się oszukany i złapany na dziecko przez tę cwaną dziewczynę - podsumował.
Ostre słowa? Później Martyniuk wypowiadał się o byłej żonie jeszcze gorzej. Wtórowała mu mama. Młoda rozwódka starała się zachować klasę i nie oczerniać swojego eks ani jego rodziny w mediach.
Gwiazdy poróżniły się przez państwowe dotacje dla artystów
Fundusz Wsparcia Kultury wystartował pod koniec 2020 roku. Początkowo nie wzbudził większej sensacji. Ale gdy stało się jasne kto i jakie pieniądze ma otrzymać od państwa, wybuchła afera. Gwiazdy prześcigały się w komentowaniu dotacyjnej listy, a jej beneficjenci starali się studzić emocje. Na darmo. Duże sumy miały trafić np. do muzyków disco polo, a mniejsze do teatrów, co wywołało zamęt i wśród artystów, i wśród ich fanów.
Jedną z osób, które ostro skomentowały sprawę, był Kazik, który w imieniu Kultu napisał na Facebooku: "My nie prosiliśmy, chociaż sytuacja w Kulcie daleka jest od choćby różowej. Niektórzy koledzy już zarabiają w inny sposób, dzieląc swój czas na pracę i próby. Właściwie wróciliśmy do czasów, gdy zaczynaliśmy. Jednak od tych....( z trudnością powstrzymujemy się od użycia wulgaryzmu) nic nie chcemy".
Państwowa pomoc miała jednak trafić i do osób znanych z pierwszych stron gazet, i do ich, nieznanych szerszej publiczności, pracowników. Słowa Kazika uraziły jego oświetleniowca, który postanowił zerwać współpracę z Kultem.
Gwiazdy skrytykowały wyrok Trybunału Konstytucyjnego i wyszły na ulice
22 października 2020 r. Trybunał Konstytucyjny w pełnym składzie, pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej, orzekł, że dotychczasowe przepisy dotyczące aborcji z przesłanek embriopatologicznych są niezgodne z konstytucją. Wyrok zapadł większością głosów. Sędziowie Leon Kieres i Piotr Pszczółkowski zgłosili zdanie odrębne.
Sprawa od dawna budzi skrajne emocje, dlatego tuż po ogłoszeniu wyroku w sieci zawrzało. Wśród osób publicznych, które wyraziły swoje oburzenie, była m.in. aktorka Julia Kamińska. Na jej Instagramie pojawiła się wszystko mówiąca grafika autorstwa Matyldy Damięckiej. Szybko stało się jasne, że kolejne dni upłyną pod znakiem protestów i walki o prawa kobiet. Na ulicę wyszły zdenerwowane, ale i przerażone Polki (ale i Polacy). Strajk Kobiet przyciągnął rzesze osób oburzonych wyrokiem.
Ponad dwa miesiące później protesty nadal trwają, Strajk Kobiet robi wszystko, by afera nie przycichła. W sprawę zaangażowało się wielu zwykłych ludzi, a w nagłaśnianiu pomagają znane twarze np. Anja Rubik.
Afera w radiowej Trójce
Maj 2020 roku upłynął pod znakiem afery w radiowej Trójce. 1998. wydanie Listy Przebojów radia publicznego wygrał Kazik z piosenką "Twój ból jest lepszy niż mój". Według władz stacji prowadzący Marek Niedźwiecki oraz dziennikarz Bartosz Gil, odpowiedzialny za zliczenie głosów słuchaczy, mieli dopuścić się manipulacji w systemie i zmiany kolejności piosenek na liście. Zarzucono im, że "nie była to niestety pierwsza taka ingerencja w wolę słuchaczy". W obronie kolegów i Kazika stanęli dziennikarze Trójki, a także wielu artystów. Część z nich zadeklarowała nawet, że kończy współpracę ze stacją. Z pracy w Trójce zrezygnował Marek Niedźwiecki. Nie był jedyny.
Afera związana z radiową Trójką sprawiła, że dziennikarze zaczęli odchodzić z radia jeden po drugim. Stacja zanotowała olbrzymie spadki słuchalności. Pomimo wszystko, nadal działa.
Edyta Górniak twierdziła, że pandemii koronawirusa nie ma
Jeszcze na początku 2020 r. nikt nie spodziewał się, że już za moment życie wszystkich ludzi zmieni się przez pandemię koronawirusa. Od marca rząd nakłada na Polaków najróżniejsze kombinacje obostrzeń, łącznie z narodową kwarantanną i zakazem przemieszczania się. W innych krajach jest podobnie. Branże - hotelarska, gastronomiczna, show-biznesowa - mają się coraz gorzej, dzieci i młodzież uczą się zdalnie, nosimy maseczki. Cel jest jeden - opanować wirus SARS-CoV-2, który wywołuje chorobę COVID-19. Zapadalność na nią jednak nie maleje, przedstawiciele służby zdrowia mówią, że sytuacja jest dramatyczna. Są jednak tacy, którzy w pandemię nadal nie do końca wierzą. A jeśli nawet, to nie sądzą, by obostrzenia miały sens.
Zaliczają się do nich np. Viola Kołakowska czy Ivan Komarenko. Ale najwięcej szumu w tym temacie narobiła Edyta Górniak, która pojawiła się nawet w jednym z programów Polsatu, aby dyskutować o epidemii i szczepieniach z lekarzem.
Piosenkarka powiedziała m.in., że nikogo nie namawia do tego, żeby brał szczepionki lub nie. – Ja, biorąc odpowiedzialność za swoje własne życie i życie mojego dziecka, takich szczepionek nie przyjmę! Dlatego że nikt nie daje mi gwarancji, jak długo będę żyła po takiej szczepionce – oznajmiła.
Z ust Górniak padły też (na jej instagramowym profilu) dość niefortunne słowa o statystach w szpitalach i wspomaganiu swojego zdrowia za pomocą oregano.
Telewizja Polska dostała 2 miliardy zł
Mnóstwo kontrowersji wzbudził też fakt przyznania TVP dotacji rządowej (rekompensata abonamentowa) w wysokości około 2 mld zł. Zrobiono to, gdy jeszcze żyliśmy w czasach przedpandemicznych. Wkrótce jednak epidemia wybuchła z całą mocą, a pieniądze, które pomogłyby w trudnym momencie służbie zdrowia lub przedsiębiorcom, zostały podarowane mediom publicznym. - Niedorzecznością jest przekazywanie 2 miliardów, miliarda czy jakiejkolwiek innej kwoty na telewizję publiczną - mówił w lutym 2020 r. Jurek Owsiak.
Co ciekawe, kilka miesięcy później telewizja publiczna zanotowała najsłabszy wynik w historii badania CBOS. Chodziło o ocenianie stacji tv i radiowych przez Polaków. Na przełomie września i października Centrum Badania Opinii Społecznych przepytało 1133 respondentów. Zdecydowanie najgorzej przez widzów oceniana była stacja zarządzana przez Jacka Kurskiego. TVP pozytywnie zaopiniowała mniej niż połowa ankietowanych - 48 proc., a aż 38 proc. oceniła ją negatywnie.
Ale to nie koniec afery. Okazuje się, że w 2021 r. TVP znów może dostać pokaźną kwotę.